Nie poddawaj sie...Nigdy! 

wiele sie zmieniło odkąd tutaj pisałam.

a może to i dobrze...

dobrze, że już nie robie pewnej osoby w chuja... przestałam Cie oszukiwać. choć sama nie chciałam tego skończyć..

tylko dlaczegomowie sobie, że NIGDY Cie nie kochałam..zawsze czułam do Ciebie tylko przyjazn to dlaczego np nie myśle o Tobie jakiś czas, a nagle ni stąd ni z owąt( nie wiem jak sie to pisze) nagle przypominasz mi sie i zaczynam znów o Tobie mysleć..? czemu tak jest?

a niby tak naprawde tylko kocham Jego.. tego człowieka z rozdwojeniem jazni.. do którego mnie cały czas ciągnie..może dlatego, że kiedys był normalny... kiedyś..

zycie zmieniło sie w pewien sposób na gorsze. i to wszystko z mojej winy. uświadomiłam to sobie teraz.. bo wiem, że to kurwa ja zaczełam..

i nie powinnam sie dziwić, ze pewna osoba okaże sie aż tak pojebana.. i, że nikogo nie interesowało co sie dalej ze mną działo.. przecież zawsze to ja namieszam.. i zostalo tylko cierpienie. które mija na kilka chwil, a potem wraca.

którego już naprawde niekiedy nie potrafie znieść..

;(