Tym razem Hania i Bobby. Kopię i kopię w zdjęciach, by chociaż trochę przypomnieć sobie jak wygląda słońce (nie wystarczy mi zdjęcie słonecznika na tapecie i żołte ściany w pokoju, oj nie) i czekam na śnieg by bez wyrzutów sumienia wypić dużą zimową latte. Tymczasem oddaję się innym grzechom, do których zalicza się paradowanie w szlafroku do "późnych godzin" porannych ( tj. do 9! ) i jedzenie śniadania złożonego z płatków śniadaniowych. Dzisiaj bez rozkmin, ale to kwestia czasu, bo rozkminy pojawiają się w mojej głowie w godzinach nocnych - a ostatnimi czasy przeżywam świadomie i bez snu ten czas.
Dla entuzjastów i nie tylko: