photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 LIPCA 2013

20.40 - 6 fragment. Spokojnej nocy ;) 

 

[...]

 

 

 Mamy naprawdę ładny poranek dzisiaj. Chłód nocny jeszcze słońce nie przebiło. Napycham plecak batonikami, bułkami, czekoladkami, wodą i .. tym co dali wódką. Mówią, że rozgrzewa, a tu zima idzie. Na pewno się nie zmarnuje. Dostaję w prezencie pas naboi. Miły prezent. Mam spory zapas paliwa, więc zdecydowałam, że ruszę ślepo przed siebie w poszukiwaniu jakiejś bazy. Mam przy sobie radio,, ale ruscy coś się nie odzywają już 2 dzień. Albo jestem za daleko od nich, albo coś ich zeżarło. Jestem wypoczęta, mam duży ekwipunek, jedzenia też mi starczy na jakiś czas, ale nie na zawsze. Spokojnie mogę jechać. Muszę pamiętać o tym, aby jak najszybciej znaleźć jakąś bazę z ruskami. W aucie nie jest najbezpieczniej. Droga pusta, w lasach, żadne drzewo nie porusza gałęziami. Ciemno, bardzo ciemno. Nie włączę świateł bo mnie jeszcze coś zobaczy. To jest samobójstwo wiedzieć, że jest niebezpiecznie i jeszcze się narażać w tak oczywisty sposób, powiększając swoją widoczność... Tak dzień się skończył a mrok nastaje szybko. To jak mrugnięcie oczami. Jasno za moment ciemno. Jechał ktoś kiedyś leśną drogą przez odludzie nocą? To coś podobnego, tylko teraz dym unoszący się w powietrzu zasłania gwiazdy i panuje całkowity mrok. Ledwo odróżniam kontury drzew. Jeśli coś teraz wyskoczy FUCK! Zdążyłam pomyśleć! Kilkanaście metrów przede mną stoi coś dużego, widzę tylko jego ślepia czerwone, świecące jak lampki na choince. Boże. Jeśli się zatrzymam może okazać się, że to poluje w stadzie i może się rzucić. Jeśli to wyminę może się wkurzyć i mnie gonić, sam albo całym stadem. Jeśli w to uderzę nie mam pewności czy zniszczę samochód, czy to zabiję. Wybieram drugą opcję. Wciskam gaz i wymijam to. Z bliska, wymijając to coś, zobaczyłam kontem oka jego nagie obleśne cielsko, długie chude łapsa i tak samo długie palce. Wyglądało jak obdarte ze skóry. O dziwo nie ruszyło się. Stało tak samo spokojnie jak wcześniej kiedy to zobaczyłam. Dziwne? To jakiś żart? Może to reaguje tylko na światło? Może warto to sprawdzić? Nie ma mowy, żebym wysiadła z auta. Otworzę okno i wyrzucę jedną małą latarkę. Zatrzymuję się. Staję na środku drogi, że móc jak najszybciej wystartować. Zapalam latarkę, wiem, że mogę tym samym zwabić tego więcej, albo czegoś jeszcze gorszego. Trudno, ciekawość wygrywa. Otwieram okno, zdejmuję zaślepkę z latarki i rzucam ją jak najdalej mogę. Latarka upada, kilkakrotnie uderzając o ziemię, nieruchomieje w miejscu. Czekam. Słyszę syczenie. Głośne i chrypiące. Nawet nie zdążyłam się zorientować kiedy to coś skoczyło kilka metrów chwytając w pysk latarkę, doszczętnie ją zniszczyło, nie wiem czy pożarło. Uciekło w las. Nie będę ryzykować, spieprzam stąd natychmiast! Zapomniałam się, ruszyłam z piskiem opon. Pięknie. Mogłam coś zwabić.. Ught..

 

 

[...]