Tysiące ludzi.
Tysiące miejsc.
Widzę ich.
Dla mnie jedynie zostają cztery ściany, do których zawsze mogę wrócić przecież.
Czyż nie ?
Mam dość.
Po prostu dość.
Mam totalnego doła, jestem pusty.
Widok tego świata na żywo mnie zabija dzień po dniu...
Wiedziałem, że tak będzie...
Jak zwykle tak samo.
Chyba nigdy nie wyleci mi pewna formułka życiowa z głowy, że:
KAŻDY MYŚLI O SOBIE, JEDNAK KTO POMYŚLI O TOBIE ?
Odpowiedź jest prosta - NIKT.
I nie wiem czemu ja liczę na coś,
skoro wiem, że to nigdy nie nastąpi, nic się nie zmieni.
Po co to wszystko ?
Po co ?
Nie wiem...