Mogę dać ci tylko to, co sobie wyobrazisz.
Jestem człowiekiem bez duszy. Kiedy biorę
ci do ust, to nie są moje usta. To nieoświetlona
jama, szpara w camera obscura, otwarta
tylko na tyle, żeby pochwycić cień.
Sprawiłem, że podniosłeś się ku mnie,
i patrzyłem, jak wzrastasz i wiotczejesz.
Spędziliśm ze sobą bezlik godzin. Lecz jak
jaskółka z Capistrano znów stajesz przede mną.
Rozumiesz, że cię rozumiem. Rozumiem każde
trzepnięcie, liźnięcie. Twój spust gęsty jak rtęć.
Jestem po prostu ręką wytrwalszą niż twoja.
Ty za to jesteś zawsze gotowy do strzału. Gdybym mógł,
dokończyłbym cię. Był czymś więcej niż ścierką.
D. A. Powell, Fluffer mówi o wieczności