Znad moorza. Muszelki.
Weekend weekend i po weekendzie. A ja uwielbiam narzekać na czas, którego ostatnimi czasy baaardzo mi brakuje. HELP!
W szkole jak to w szkole. Pierwszy raz dosłownie mi odwaliło na sprawdzianie. Buntowniczka? Bynajmniej. Ale po co miałam pisać coś, z czego się nie przygotowałam bo... miało być zupełnie coś innego? Powiedziałam stowcze nie i muszę przyznać że... nawet dobrze mi z tym.
A z bio nie warto się uczyć. uczę się? Dostaję 2. Nie uczę się? Dostaję 4. I w to mi graaaaj.
Weekend przeminął mi jak zwykle szybko. Wczoraj z Milkszem i na 'HiHiHaHa' (na którym wysiedzieć jakoś nie mogłam xD), a dzisiaj dzień przeminął pod hasłem: maluj niekoniecznie dobrze. Dwa obrazy na dzień to zdecydowanie za dużo. Efekt rujnuje mój przefantastyczny humor. Ba. Jak człowiek się spieszy to się diabeł cieszy.
i jak zwykle ogarnia mnie chęć rozłożenia się na podłodze, słuchania jakiejś muzyki i nicnierobienia. Ech... Tęsknię za tym stanem!