***
Igor ze zdumieniem wpatrywał się w napisy na nagrobku. Nie mógł uwierzyć w to co widzi a tym bardziej nie miał pojęcia jak ma się teraz zachować. Chciał zrobić to co czuje. Najwyżej popełni kolejny błąd, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że gorzej już być nie może. Podszedł bliżej, uklęknął za Amelią i delikatnie ją objął. Ona przez chwilę znieruchomiała, przestała płakać a potem powoli obróciła twarz w jego stronę. Na policzkach dziewczyny pozostały roztarte krople łez. Patrzeli sobie w oczy. Chłopak widział w nich tak wiele, że słowa były zbędne. Jedyne na czym mu zależało to, żeby pocieszyć Księżniczkę. Pragnął ją pocałować, a to uczucie z każdą sekundą wzrastało w nim coraz bardziej jednak z trudem powstrzymywał się, bo wiedział, że w tej sytuacji to nie jest dobry pomysł. Po chwili ona wtuliła się w niego a on przytulił ją do siebie jeszcze mocniej. Nagle usłyszał jej cichutki szept.
- Masz rację...
- Ale z czym mam rację? - spytał również szeptem.
- Z tym co powiedziałeś o mnie w szkole. Jestem egoistką...
- Nie jesteś a ja wcale tak nie myślę. Poniosło mnie. Chciałem ci sprawić przykrość. Przepraszam.
- Jestem a ty tak myślisz, ponieważ zachowuję się w ten sposób. Cała klasa ma takie zdanie. Przecież mówią o mnie "Księżniczka Śniegu". Nie dziwię im się. Jestem okropna.
- Dobrze, może nie jesteś zbyt miła dla ludzi. Jednak teraz już znam powód, a to dużo zmienia.
- Nie. To niczego nie zmienia.
- Dla mnie owszem wiele i myślę, że gdyby pozostali wiedzieli mieli by inne zdanie.
Dziewczyna szybko wyrwała się z objęć. Nadal klęcząc na ziemi powiedziała głośno.
- Nie waż się nikomu mówić! Nikomu!
- Oczywiście nie powiem.
- Przysięgnij na swoją siostrę i mamę.
- Przysięgam na obie, że nikomu nic nie powiem.
- Nie wiem dlaczego, ale ci wierzę. Chyba kompletnie oszalałam.
- Wcale nie. Po prostu potrzebujesz kogoś bliskiego.
- Nikogo nie potrzebuję...
- Jesteś pewna?
Amelia odwróciła wzrok i nic nie odpowiedziała.
- Tak myślałem. Potrzebujesz i to bardzo. A ja oświadczam ci, że możesz zawsze na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, ale postaram się abyś się na mnie nie zawiodła.
- Mam... I wiesz co? Chyba cię lubię.
- Chyba? Fajnie. - zaśmiał się Igor.
- No dobrze. Po prostu lubię. - Amelia uśmiechnęła się przekornie.
- A ty nawet nie wiesz jak bardzo ja lubię ciebie...
- Wiem... ale szczerze mówiąc wolałabym nie wiedzieć.
- Dlaczego?
- Dla ciebie byłoby lepiej gdybyś mnie nie lubił.
- Już za późno.
- Tak, już za późno...
Igor wstał i pomógł podnieść się Amelii. Szli w milczeniu w stronę domu dziewczyny. Kiedy byli już bardzo blisko ona powiedziała.
- Dalej pójdę sama. Dziękuję za odprowadzenie.
- Nie mogę iść z tobą? Boisz się czegoś?
- Po prostu tak wolę.
- W porządku. Nie nalegam. A nie będziesz miała problemów za ten opuszczony dzień w szkole?
- Raczej nie powinnam mieć.
Chłopak chciał już się pożegnać jednak w tej chwili zauważył jak z bramy wyjeżdża czarny mercedes, którym Księżniczka Śniegu była odwożona do szkoły. Spojrzał kto siedzi za kierownicą, lecz to co zobaczył było największym zaskoczeniem a wręcz ogłuszającym i wszechogarniającym szokiem. W pierwszej chwili pomyślał, że coś mu się przywidziało i bardzo chciał, żeby tak było, ale niestety wzrok go nie mylił. Widział bardzo dokładnie, aż za dokładnie. Samochód odjechał a on nie był w stanie nawet się poruszyć.
- Igor co ci jest? Dobrze się czujesz?
Amelia próbowała dowiedzieć się co mu się stało, mówiła do niego, ale on w ogóle nie reagował na jej słowa. Przez jego głowę miliony myśli przelatywały z prędkością światła. Cały świat zaczął wirować a przed jego oczami był tylko jeden obraz. Obraz, który za wszelką cenę starał się wymazać ze swej pamięci przez wiele lat. Z czasem przestało go to gnębić, chociaż nie potrafił wyrzucić tego ze swojego umysłu. A teraz nagle wszystko wróciło. W sekundzie zburzony został cały spokój jaki wypracował w sobie przez lata. Jedna chwila. Jedna twarz. I już tylko jedna myśl. Ojciec...