Dzisiaj jest 01.07.2017 ile czasu musiało minąć bym mogła to napisać
To będzie bardzo osobista notka, może wielu się nie podobać, ale inna być w tym przypadku nie może..
Minęło już prawie 5 miesięcy odkąd odeszła, zostawiając tym samym wszystkich dookoła.
Czy było kolorowo? Nie, nie zawsze. Było dużo kłótni rozterek. Miała domenę na racje tylko dlatego, że miała tak silny charakter Typowy człowiek spod znaku lwa. Waleczna i samodzielna, nauczona przez życie ciągłego powstawania z kolan.
Jaka jeszcze była:Dla tych którzy ją znają nie było wątpliwości, że była wyjątkowa Uparta, trudna a zarazem ciepła, kochana, pomocna.
Dla znajomych dusza towarzystwa potrafiąca odnaleźć się w każdej sytuacji, dla męża jedyna, najważniejsza miłość jego życia, dla dzieci sroga, lecz zawsze gotowa pomóc kochana mama, dla reszty rodziny Mariola wulkan charakteru, pomysłów, nastroju, dama, a dla nas dla wnuków?
Nie była typową babinką w moherowym berecie, na bujanym krześle, robiąca na szydełku..Nie, to nie jej opis. Tak naprawdę mało miała z książkowej babci , NO MOŻE prócz swojego ciepła do nas wszystkich i pysznych potraw jakie nam przyrządzała. To była babcia bardziej nowoczesna& jedyna w swoim rodzaju& oczywiście wiedząca wszystko lepiej i baaardzo troskliwa.
Była kobietą lwem, całe życie przeszła jak lwica .Odchodziła także w ten sposób. Kobieta która była damą w każdym wydaniu&. Gdy babcia przychodziła wszędzie rozprzestrzeniał się zapach Chanell n5, milion garsonek w szafie jeszcze więcej torebek&. Kobieta pełną gębą& No ale przecież zawsze powtarzała Jak Cię widzą tak Cię piszą.
Czasem zamknięta w sobie, ze swoim światem i ze swoimi problemami& bo przecież Milczenie jest złotem.
Cierpliwość nie była jej mocną stroną, łatwo wybuchała, ale przez tą właśnie impulsywność była tak wyrazista.
Nie znam osoby która kręciła SIĘ koło mojej babci& I jej nie zauważyła.... Przecież ono była głośną, wyraźną i konkretną kobietą kierownikiem z gołębim sercem.
Nie sposób zauważyć, że miała twarde zdanie na każdy temat, ale każdy człowiek zawsze na początku miał u niej czystą kartkę&. Nie posługiwała się stereotypami...Jednakże gdy kogoś poznała i oceniła to ciężko było już tą opinię nagiąć czy zmienić.
Uważała, że człowiek piękny może być tylko wewnętrznie&. A prawdziwego człowieka wzbogaca ciężka praca i ta zawodowa i ta nad swoją osobą. Tego często wymagała od najbliższych.
Jej słabością były dzieci&. Już w młodym wieku pracowała jako wychowawczyni w przedszkolu. Zawsze ciepło się wypowiadała o dzieciach& były dla niej naprawdę ważne&
Między innymi dlatego gdy rodziłam moją córkę to ona właśnie była przy mnie. Zakochała się w Lenie od pierwszego wejrzenia. I wierzyła że wszystko zdrowotnie się unormuje Że Lena da rade i dała.
Babcia była dumna z każdego ukończonego etapu edukacyjnego w naszym życiu&. Gdy jej dzieci pokończyły studia& Rozpierała ją duma& Później każdy edukacyjny krok wnuków przynosił jej pociechę
Była szczęśliwa z moich ukończonych studiów położniczych i ostatnie nasze wspólne wyjście zanim odeszła ...Było z okazji odebrania dyplomu. Była szczęśliwa.
Choć zawsze stawiała wysoko poprzeczkę, czasem za wysoko
Dawało to motywację
Była sobą... w każdym calu& uwielbiała zapach swoich piwonii które hodowała na działce, kochała herbaciane róże& Bawiła się przy dźwiękach czerwonych gitar. I nie widziała świata poza swoim Leszkiem
Była rodzinna, trochę kapryśna i absorbująca Nie raz wszyscy się na siebie gniewalismy Do dziś w niektórych sprawach nie przyznam jej racji Wiedziałam że jej zdania nie zmienię& Czasem nie rozumiałam Ale mimo to wszystko wiem jedno&Kochała mnie nad życie a ja ją, mam nadzieję że o tym wiedziała& ja zdążyłam się z nią pożegnać& choć nigdy nie pogodzę się z jej odejściem.
Jak dowiedziała się o chorobie, o tym że ma raka, dla nas wszystkich było to zaskoczenie Dużo osób z nas pokładało nadzieje w lekarzach, szpitalach, specjalistach ja wiedziałam że odejdzie i czasem wydaje mi się że ona też to wiedziała.
Bała się mówić o tym głośno? Być może. Druga sprawa że mało kto miał siłę by to usłyszeć& Przygotowywała się po cichu & Na odejście&
Odchodziła stopniowo Znikała
Są takie momenty które już zawsze będą obijać się o moją głowę, które są wyjątkowe ale też niezwykle bolesne
Dwa dni przed gdy już nie była do końca świadoma Gdy już rzadko z nami rozmawiała& Podczas wieczornej toalety którą wykonywałam jak jej ciało zaniemogło Chwyciła mnie za rękę..pocałowała w nią i rzekła tylko dziękuję.
To jeden z tych momentów które wiercą dziurę w sercu ale były niezwykle ważne
Umarła w domu, z bliskimi.
Odeszła.
Niektórzy powiedzieliby to tylko babcia BABCIE UMIERAJą Ja się nie zgodzę ona miała 65 lat mogła towarzyszyć mi przez wiele lat I nie była TYLKO babcią ale AŻ babcią.
-Babciu choć nie potrafię chodzić na cmentarz, choć nie wierzę w Boga i niebo i życie poza tym światem& Na zawsze zostaniesz w mojej pamięci i będę Cię kochać, a moje dzieci będą wysłuchiwały o Tobie miliony historii&. Niewątpliwie byłaś jedyna w swoim rodzaju.-
Nie pogodzę się ze śmiercią i takim zakończeniem tej historii, ale...pozwalam Ci odejść..
ps. to jej ostatnie zdjęcie