photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LIPCA 2015

NIEŚMIERTELNA

ZDJĘCIE Z DZISIAJ... WIELKI POWRÓT.

 

------------------------------------------

 

I znów nie taka typowa notatka na photoblogu, tylko po długim czasie specyficzna, z wielką wartością...

Dawno tu nie zaglądałam...

Ciężko się znów rozpisać...

Ale teraz gdy już mogę pisać o tym w czasie przeszłym, mam nadzieję, że się uda.

Ten wpis dedykuję tym którzy 'szli równo ze mną'.

 

31.03.2015 badanie kontrolne... ostatnie... jak każde inne. dzień jak codzień bez znaczenia...Przecież mnie już nic nie dotyczy, bo mogę być pewna, bo przecież jest ok.

01.04.2015 cholernie deszczowy deszcz... wstając pomyślałam hmm niebo bawi się z nami w Prima Aprillis ... No ale nic przecież nie jestem z cukru... Czas na praktyki.. Szybko zlecieły. To może do dziewczyn na kawę? aa tak tylko jeszcze odbiorę ten cholerny wynik by móc go rzucić w kąt jak inne co roku od 6 lat.

'To zajmie chwilkę, poczekajcie... już idę' krzyczłam do dziewczyn... Cóż ta chwila była jedną z dłuższych w moim życiu...

Dowód osobisty... kartka,płyta i na chatę.... Ale sobie zajrzę czy znów zrobione kopiuj wklej na wynik z 2013...

'Co jest kurwa?' pomyślałam... Czytałam jeden raz.... drugi.... a później chyba z dziesięć razy jedno cholerne zdanie 'Obraz MR sugeruje wznowę.' Myślę sobie... pierdolone Prima Aprillis...  Zapaliłam i z fajką w mordzie przez ten 'żartobliwy' deszcz szłam w kierunku dziewczyn ... Już wiedziałam, że to znów początek... początek koszmaru .....

Historia zatoczyła koło, lecz już wielu osób z tamtych lat nie ma.... są inni. a ja? tkwię znów na początku, jak wtedy gdy byłam rozkapryszoną nastolatką.

Jak napisać to mamie? Jak wrócić do domu? Gdzie uciec i skryć się przed samym sobą.... Pragnęłam ciszy.

Maszyna ruszyła.... konsultacje... diagnozy.... wyniki... opcje...wybory....

STOP krzyczałam wewnętrznie..... To mnie niszczy! rozszarpuje! Nie chcę!

Opanowałam do perfekcji płakanie pod prysznicem w hałasie opadającej wody i łzach rozmytych kroplami ....

Wychodziłam z prysznica i człowiek mówił że jest O.K. przecież jest się nieśmiertelnym.... Człowiek nie chciał jedyie rozmów na ten temat z osobami, które może to bardziej boleć niż jego samego. Pokochałam nuetralność....

Dzień mijał za dniem... Nic się przecież nie stało.... Żyj tak by móc powiedzieć żyłem do końca na pełnych obrotach....

W wielu oczach widziałam zakłopotanie i w wielu pokłady litości.... Byłam o to wściekła.... Nienawidzę być ofiarą. Przecież to ja.... ta nieśmiertelna....

'Nie zoperujemy Pani... Nie podejmiemy się tego... ' Acha i co?

Wszystko odbywało się gdzieś obok mnie.... o czym oni mówią? czemu się mnie czepiają? po co pytają o to wszystko? przecież jestem nieśmiertelna.

W końcu wyszukany w myślach z praktyk i z internetowych szałów lekarz rzekł .' no to trzeba zrobić z tym porząek, sytuacja nie jest łatwa... ale wybór jest jeden... albo ryzykujemy teraz albo w ogóle i wtedy może uda się zyć jak dotychczas ...2 lata'. i znów te rozmyte słowa o czym on pieprzy? wściekła na niego, siebie, rodzinę, podłogi, ściany, motyla, kwiaty na wszystko- nie chciałam oglądać nikogo,niczego...

Dajcie mi wszyscy święty spokój!

Ochłonęłam... Szłam drogą którą mi wskazano... Byłam jedynie bardziej drażliwa.... i otępiała.

Zaczął mi dokuczać przyjaciel w głowie fizycznie.... Kurwa.

No nic ... Trudno. Idziemy dalej.... W nieśmiertleność.

Lipiec .... córka, morze na dwa dni... Oderwanie....Chwilowe ale zawsze...

Ostatnia wizyta u doktora przed tym aż mnie pociacha .... no i kolejny dylemat.... woli Pani chronić nerwy ale nie wyciąć całości czy może wyciąć wszystko z nerwami? Hm ma pani pieorzony tydzień na podjęcie tej jakże epickiej decyzji....

Decyzji chyba ostatecznie nie podjęłam.... Nawet do dziś.... On się zna i on wie na ile można mnie uszkodzić a u mnie zaczął przychodzić przecież etap zoobojętnienia.... a może to był etap paraliżującego strachu? Nie wiem. Ja nie umiem się bać.... Ja nie mogę się bać... Wystarczy że wszyscy dookoła się boją.... Ale nie ja ... ta nieśmietelna.

Komplikacje różne tóż przed samym szpitalem sprawiły że sprawy nabrały sztucznego tempa.... Źle zniosłam ostatni wieczór przed szpiatlem...

Usypiając moją małą córkę.... rozmawa przed snem... jak zwykle... 'Mama na kilka dni pójdzie do szpitala ...Ale niedługo wróci... Bądź grzeczna ok?'  'A czemu mama pójdzie do szpitala? bo boli ją ucho? ' Nie Lenko, uszko już nie boli ale trochę główka... '  ' Hm czyli dzisiaj mama jest zdrowa a jutro znów będzie chora.... ale nie martwmy się' ' Nie martwmy się ? '  'Tak trzeba być wesołym.'  ' Dobrze kotek... Do zobaczenia za parę dni... a teraz śpij Kocham cię,...'   I  znów słowa jak mantra.....Utkwiły tam głęboko.

22.07.2015 RANEK... izba przyjęć.... nicość... beznadzieja... chyba strach.

No i trudne sprawy .... Pobyt w szpitalu a już 23.07.2015 operacja! sama? Przestałam się bać.... związane to z lekami? a może systemem obronnym mojej psychiki? Choć nie pogodzona to bardzo pokorna...Zwieszam głowę i jadę wsród obcych ludzi od których będzie zaraz zależało moje życie.... Ostatnia myśl... Może słyszę po raz ostatni... DOBRANOC.

CISZA... CIEMNOŚĆ...NIC..

NIEŚMIERTELNOŚĆ.

RESET.

i.... replay....

Świadomość znikoma... ruszam się, slyszę, widzę i mówię ... reszta już nie jest ważna....

24h na sali wybudzeń... bo coś tam było kłopotliwego... NIE WAŻNE.

WYCIELIŚMY WSZYSTKO. USŁYSZAŁAM.

Każdy dzień przynosił ból i słabość ale znosił cierpienie i to się właśnie liczyło...

Dziś jestem w domu.... Dochodzę do siebie... powoli... bardzo... ale to stan przjeściowy... a nie tak jak nieśmiertelność.

 

 

 

DZISIAJ CHCĘ POZDROWIĆ I PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM KTÓRZY STALI OBOK MNIE I TRZYMALI KCIUKI. RODZINIE I PRZYJACIOŁOM ORAZ ZNAJOMYM. DZIĘKUJĘ...

Dziękuję Halinci za piękną niespodziankę wbrew przeciwnością losu!

 

A OKAZAĆ WIELKĄ WDZIĘCZNOŚĆ JEDNEJ NOWO POZNANEJ OSOBIE DZIĘKI NIEJ NABRAŁAM BARDZO DUŻO ODWAGI I RADOŚCI - DZIĘKUJĘ EWA.  RAZEM PRZESZŁYŚMY PRZEZ SWOJE PIEKIEŁKO MIMO TO Z UŚMIECHEM... OBY NASZA PRZYGODA BYŁA NIEŚMIERTELNA. DUŻO ZDROWIA!!!

 

 

 

 

moja notatka którą sobie obiecałam po tym całym cyrku.... bez różnicy kto to przeczyta... ale musiałam.

 

 

 

 

 

BO KAŻDY Z NAS MA W SOBIE WEWNĘTRZNĄ SIŁĘ KTÓRĄ MUSI ODSZUKAĆ.

 

 

 

 

 

 

 

REGENERACJA.

 

Komentarze

bixadono Ślicznie :)
Zapraszam
10/08/2015 4:30:27
~anika Tak Trzymaj Natalka ;)
Jesteś silna i nie raz już to pokazałaś :**
29/07/2015 21:20:54
~akl Pięknie Natt, wszyscy tutaj w Ciebie wierzyli na południu, a Lena jak widzisz miała rację :) czasem trzeba się zdać an dzieci. Zdrówka kochana i widzimy się w październiku :)) ;* pięknie dałaś radę
29/07/2015 20:45:14
~iza Dzielna dziewczyno, dużo zdrowia życzę! Nie myślałaś, aby zacząć pisać, bo cudnie się "Ciebie" czyta :)
29/07/2015 16:40:54

Informacje o 94blackangel94


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ścieżka paulsa34*** coffeebean1Zakopane z góry. paulsa34Samoloty z Okęcia część 2 bluebird11... maxima24... maxima24