photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 STYCZNIA 2013

33 part II

'Yeah, ma do tego pełne prawo.'

 

'Ale ona nie zna cię tak jak ja.'

 

'Skarbie, ty też mnie ledwo znasz.'

 

Zmrszyłam brwi. 'Co to ma znaczyć?'

 

'nic.' Potrząsnął głową.

 

Oblizałam usta. 'Słuchaj, wiem wystarczająco, by móc powiedzieć, że ona nie ma się o co martwić.'

 

'nie powiedział bym tego Kelsey. Prawie cię wczoraj zgwałcili, wyzywali cię on najgorszego kawałka gówna.' Warknął. 'O właśnie, przypomniało mi się. Jak się dziś czujesz?'

 

'Uratowałeś mnie, okej? Gdyby nie Ty, Luke zrobił by dużo więcej i czuję się w porzątku. nadal jestem trochę obolała, ale poza tym jest okej.'

 

Skinął głową. 'Dobrze.'

 

Kiedy szliśmy przed korytarz, nie mogłam powstrzymać się, by wracać myślami do tego co powiedział. Co miał na myśli, mówiąc, że go nie znam? Oczywiście, że znam. Spotykam się z nim praktycznie codziennie, a poza tym widziałam rzeczy, których nie widział nikt inny.

 

'To moja szafka, czekaj.' Podeszłam do niej, wykręcając odpowiedni szyfr, po czym otworzyłam ją i wyjęłam potrzebne mi ksiązki.

 

'nie spuszczę z ciebie wzroku dzisiaj. Mam nadzieję, że wiesz o tym.'

 

Uśmiechnęłam się. 'Wiem o tym i dziękuję ci, za wszystko.' Zamknęłam szafkę i odwróciłam się w jego stronę.

 

'Wszystko dla mojego skarba.' Uśmiechnął się, przysuwając swoje usta zaledwie kilka centymetrów od moich. 'Wiesz, że mało osób wie o nas, na pewno przyciągamy wiele uwagi.'

 

Wzruszył ramionami, uśmiechając się. 'Oni będą o nas rozmawiać cały dzien, widząc nas razem.'

 

Wydęłam wargi, myśląc o tym. 'Prawda.' Zaśmiałam się.

 

'Poza tym, jeśli o cokolwiek zapytają, zaprzecz. Im mniej wiedzą, tym lepiej.'

 

'Zgoda.' Uśmiechnęłam się. 'A teraz chodźmy do klasy, kolego.' Złapałam go za rękę, ciągnąc za sobą. 

 

Jęknął. 'Kurwa nie rozumiem po co my musimy chodzić do tej szkoły. To jest strata czasu. Poza tym, mam już dobrze płatną pracę. Więc po co mi nauka? To w ogóle nie ma sensu.'

 

Zaśmiałam się. 'To część życia, Justin.'

 

'To strata czasu, Kelsey.' naśladował mój głos, po czym powrócił do swojego. 'Mam lepsze rzeczy do roboty.'

 

'Jak na przykład co? Zabijanie kogoś?' Lekko się uśmiechnełam, oczekując, że Justin zrobi to samo, ale byłam rozczarowana kiedy go zobaczyłam. 'Co jest?'

 

'To nie było zabawne Kels.' Wrzanął.

 

Złączyłam brwi. 'Przykro mi...'

 

'nie.' pokręcił głową. 'nie jest ci przykro, bo gdyby było, powiedziałabyś to od razu po tym, jak to wyszło z twoich ust.'

 

'Zartowałam Justin, uspokój się.'

 

'nie mów mi kurwa, żebym się uspokoił.' Zadrwił, odpychając mnie od siebie. Jego oczy pociemniały i wysłały falę gęsiej skórki na mnie.

 

Zmarszyłam brwi. 'Co w ciebie wstąpiło?' 

 

'Co jeśli ktoś by to usłyszał? Huh? Co wtedy byś zrobiła?

 

'Wyjaśniłabym im że to był żart.'

 

'nie rozumiesz, prawda? Żart czy nie, ludzie mają wielkie usta. I tutaj każdy wie, co ja robię. nie słyszałaś plotek, Kelsey?'

 

'nie słucham plotek.'

 

Zadrwił. 'Cóż, może powinnaś zacząć.'

 

Przygryzłam policzek i poczułam, jak moje ciało trzęsie się z irytacji. nie wierzę, że on naprawdę to powiedział.

 

'nie dziwi mnie to, że nie mam najlepszej opinii w tym mieście.'

 

'Oczywiście.' Wywróciłam oczami.

 

I natychmiast pożałowałam tego co zrobiłam, bo chwilę później zobaczyłam, jak mięsnie Justina się napinają. Sflustrował się i zrobił to naprawdę szybko.

 

'Ja...'

 

'Wiesz, sekundę temu myślałem, że się do kurwy nędzy czegoś nauczyłaś, ale oczywiście jesteś taką samą dziwką jak wcześniej.'

 

Skrzywiałam się, gdy usłyszałam jego słowa. To było jak ukąszenie pełne gniewu. 'Jaki ty masz kurwa problem!?'

 

'Ciebie!' Wrzasnął, powodując, że kilka osób się na nas spojrzało kiedy zobaczyli, jak krzyknął, ale zdecydowali się zignorować to i iść dalej.

 

Część mnie pragnęła, żeby oni przysłuchiwali się temu, co mówi, ale oczywiście na moje szczęście, odeszli.

 

'Ty jesteś moim problemem.' Syknął.

 

'Więc mnie zostaw w spokoju.'

 

'nie.'

 

'Powinieneś nauczyć się kontrolować gniew.'

 

'A ty powinnać nauczyć się, jak szanować ludzi.'

 

Warczyłam z pragnieniem, żeby nie wywrócić oczami. 'Dosyć tej pieprzonej kłotni Justin.'

 

'Jesteś idiotką!'

 

'A ty dupkiem.'

 

'Wolę być dupkiem niż kurwą'

 

Przerwałam, zastanawiając się nad jego słowami. Jeśli wtedy powiedziałam, że byłam ukąszona, wyobraźcie sobie, co teraz czuję.'

 

'Oh. Więc teraz jestem kurwą, tak?'

 

Klatka Justina przesuwała się energicznie w górę i w dół.

 

'I ty chcesz rozmawiać o szacunku.' Sarkastycznie sie uśmiechnęłam, kręcąc głową. 'niewiarygodnie.'

 

Justin odwrócił się, po czym ponownie spojrzał na mnie. 'Ludzie wiedzą co ja robię' Zmienił temat. 'Gdyby cię usłyszeli, to byłby koniec.'

 

Zdecydowałam, że zagram z nim w tą grę, rzucając kolejny argument. 'nie mają dowodów na to co powiedziałam i żadnego odniesienia, by uwarzać, że to prawda.'

 

'To nie ma znaczenia.'

 

'Wydaje ci sie, że właśnie popełniłam jakąś zbrodnię Justin. Musisz się zrelaksować.'

 

'nie mów mi kurwa co mam robić.' Warknął. 'Wiesz jak cholernie nienawidzę gdy to robisz.'

 

Zamknęłam usta, by nie powiedzieć czegoś, czego później bym załowała.

 

'Po prostu trzymaj swoja gębę na kłódkę, okej? Bo następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia.'

 

'Czy ty mi grozisz?' Czułam jak wewnętrznie cała się gotuję. Przybliżyłam się do niego, tak że nasze twarze prawie się stykały.

 

'nie, ja ci tylko mówię prawdę, gdyby tu był Bruce...'

 

'Ale go to nie ma, prawda?' Przechyliłam głowę na bok.

 

Złapał mnie za nadgarstek przyciągajac do ciebie. 'nie bądź taka mądra.'

 

Dysząłam, próbując uwolnić się z jego dotyku. 'Puść mnie.' Wymamrotałam z gwałtownym wydechem. 'To boli' Lekko zapisnęłam.

 

Zignorował to, jego oczy świciły złością. 'Bruce'a tu nie ma, ale gdyby był i usłyszał to co powiedziałaś, kazałby mi cię zabić.'

 

Zamarłam, po usłyszeniu tych słów. Podniosłam brew. Postanowiłam go przetestować. Zacisnęłam usta i spojrzałam mu w oczy. 'I? Zrobiłbyś to?'

 

nie mówił nic przed chwilę. 

 

Poczułam jak serce mi pęka. 'Więc? nic nie znaczę teraz dla ciebie?'

 

'Kelsey...'

 

'nie.' potrząsnęłam głową. W koncu puścił mój nadgarstek. 'Muszę iść.' To było za wiele. Odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie, kiedy poczułam jego dotyk na moim ramieniu, ciągnący mnie co tyłu.

 

'Gdzie idziesz?'

 

'Gdzieś, gdzie cię nie ma.' Syknęłam, wydostając się z jego uścisku. 'i nie waż się za mną iść.' Cofnęłam się. 'Pamiętaj, że jestem zwykłą dziwką.' Potrząsnęłam głową, po czym odwróciłam się i odeszłam.

 

'Kurwa.' Usłyszałam jak wargnął pod nosem i walnął pięscią w szafkę.

 

Skrzywiłam się, pocierając mój nadgarstek. Był cały czerwony. Pomijając siniaki, które są na nim od wczora.

 

Westchnęłam, kręcąc słowa.

 

A ja myślałam, że on się zmienił...

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 69danger69.