photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 STYCZNIA 2013

32. part I

Justin's POV

 

'Cholera, cholera, cholera... cholera!'

 

Jęknąłem, przesuwając się na łóżku, kiedy gorączkowy krzyk wypełnił moje uszy. Próbowałem znowu zasnąć, ale to nie działało, tym bardziej, że znów usłyszałem kolejne przeklenstwa. Przetarłem oczy, otworzyłem je i zobaczyłem Kelsey, która biegała po pokoju, rzucając rzeczy na lewo i prawo. 'Kochanie, co robisz?'

 

'Próbuję znaleźć moje ciuchy!' Kontynuowała wyścig po pokoju, cała czerwona na twarzy. 

 

Zdezorientowany, zmarszczyłem brwi. 'Kochanie...'

 

'Gdzie one mogą być!?'

 

'Skarbie...' Wstałem z łóżka.

 

'Serio?' Wyrzuciła ręce w powietrze. 'Muszą tu gdzieś być!'

 

'Kalesey!'

 

'Co?' Warknęła, obracając się. Gdy ujrzała mnie, że już się obudziłem, wstrzymała się. 'Sory.'

 

Zaśmiałeś się. 'W porządku.' Oblizałem usta. 'Ale wariujesz o nic.'

 

'O nic? Justin ja...'

 

'Twoich ubran tu nie ma. Są w koszu (chodzi o ten na pranie xd).' Próbowałem powstrzymać swój śmiech, kiedy zobaczyłem jej reakcję.

 

'Oh' Łagodnie się uśmiechnęła.

 

'Yeah' Zaśmiałem się. 'Więc chodź tu, wracaj do łóżka.' Podniosłem koc, aby mogła się tam położyć. Byłem cholernie zmeczony.

 

'Cholera, nie, zwariowałeś?' Spojrzała na mnie z niedowierzeniem. 'Mamy dzisiaj szkołe Justin! nie wspominając, że jak wrócę do domu, moi rodzice wpadną w szał'

 

Moje oczy rozszerzyły się. 'nawet o tym nie pomyślałem.'

 

'Yeah, ja też nie.' Przepiegła palcami po swoich włosach. 'nigdy nie przestaną o tym gadać. Oni mnie zamordują Justin.' Chodziła w kółko. 'nawet do nich nie zadzwoniłam, że wszystko ze mną w porządku! Prawdopodobnie czekają na mnie teraz w domu. O mój Boże...' Przyłożyła ręce do twarzy. 'Jestem nieżywa!'

 

'Skarbie' Wstałem i podeszłem do niej. 'Wszystko będzie dobrze' Chwyciłem ją za ręce, aby zdjęła je ze swojej twarzy. 'Pogadamy z nimi.'

 

'O tak, jasne Justin. Powiemy im, że uciekliśmy ze szkoły, "pobiliśmy się", skonczyło się to na moim porwaniu, na tym, że prawie mnie zgwałcili, pobili mnie i to wszystko skonczyło się na tym, ze uratowałeś mnie i byliśmy tym tak przytłoczeni, że zapomnieliśmy im o tym powiedzieć i o tym, że nie wrócę na noc do domu' Sarkazm przepełniał każde jej słowo.

 

Westchnąłem. 'no nie możemy powiedzieć im dokładnie tego, ale trochę nagiąć prawdę'

 

Jej ramiona opadły. 'Jestem nieżywa.'

 

Kelsey's POV

 

'Skarbie, zrelaksuj się, wszystko będzie okej.' Justin potarł moje ramiona, pocieszając mnie.

 

Siedzieliśmy w samochodzie, zaparkowanym przej moim domem. Przygryzłam wargę, gapiąc się prosto przed siebie.

 

'nie rozumiesz, Justin.' Pękłam. 'To nie są przeciętni, wyrozumiali rodzice. Oni mnie zabiją i nie przesadzam. Mówiłam ci, co zrobili, jak przyszłam późno do domu z tamtej imprezy. Zostałam uziemiona i ta kara się nawet nie skonczyła! nawet nie mogłam z tobą wyjść tamtego wieczoru' Przygryzłam wargę, biorą głęboki wdech.

 

'Kelsey.. Kelsey spojrz na mnie.' Justin położył rękę na moim karku.

 

Pokręciłam głową.

 

'Kelsey noooo...' Uspokajał mnie. Jego palce delikatnie dotykały mojego policzka.

 

Westchnęłam, patrząc na niego. 'Co, Justin?'

 

'Możesz coś dla mnie zrobić?'

 

Zaśmiałam się. 'Co?'

 

'Zamknij oczy.'

 

'Co?'

 

'Po prostu zamknij oczy Kelsey.'

 

Przewróciłam oczami, po czym zrobiłam to, o co mnie poprosił.

 

'Okej, teraz weź głęboki wdech i wydech.'

 

Wzięłam głęboki wdech, trzymając go w sobie przez chwile, po czy wypuściłam go.

 

'Teraz, policz do dziesięciu.'

 

Przygryzłam policzek. Wewnętrznie zaczęłam liczyć od jednego, aż do dziesięciu a kiedy skonczyłam, poczułam, że powoli zaczynam się relaksować.

 

'Lepiej?'

 

Skinęłam głową.

 

'Okej, teraz otwórz oczy.'

 

Otworzyłam je i spojrzałam na niego. 'Jak ty to robisz?'

 

Zachichotał. 'To moja tajemnica. Teraz mamy około godzinę, potem zaczynają nam się lekcje. Mi osobiście na tym nie zależy, ale wiem, że nie chcesz się spóźnić, więc teraz albo nigdy kochanie.'

 

Potwierdziłam, kręcąc głową. Miał rację. nie mogę się tu wiecznie ukrywać. Będę musiała stawić czoło rzeczywistości i mimo tego, że nie chcę, muszę.

 

'Będę tutaj, kiedy będziesz gotowa, okej?' Uścisnął moją rękę.

 

Uśmiechnęłam się, patrząc na nasze dłonie i ponownie na niego. 'Okej' Pochyliłam się, złączyłam moje usta z jego, po czym odchyliłam się.

 

'nie.' Trzymał moją dłon mocniej. 'Chodź tutaj.' Szarpnął mnie, by przyciągnąć mnie bliżej, pochylił się, połączył swe wargi z moimi jeszcze raz, lecz tym razem, trzymał je zamknięte.

 

Uśmiechnęłam się przy pocałunku, pogłębiając go, kiedy przybliżałam się.

 

Justin oblizał moją dolną wargę, czekając na wejście, na które chętnie mu pozwoliłam. 

 

nasze języki rozpoczęły walkę o dominacje, kiedy Justin przyciągnął moje ciało na swoje kolana.

 

Wszystko zaczęło robić się bardziej namiętne, zaczęłam przejeżdżac palcami po jego włosach, przyciągając nas bliżej siebie.

 

Jęcząc, przygryzł moją dolną wargę, po czym zsuwał swoje dłonie z moich pleców na pośladki i delikatnie je ścisnął.

 

Jęknęłam, nie chcąc nic więcej, jak kontynuować to, ale wiedziałam, że musimy to skonczyć. 'Justin...' Wyszeptałam kiedy się odsunęłam.

 

'Mmmm?' Zaczął całować moją szyję.

 

'Muszę iść.'

 

'Oh.' Westchnął. 'Racja.' Odciągnął głowę od mojej szyi i uśmiechnął się do mnie. 'Idź.' Dał mi klapsa w pupę.

 

Zaśmiałam się, trącając go, po czym odkleiłam się od niego i podekscytowana wyszłam z samochodu. Zatrzasnęłam drzwi za sobą, zaczęłam biec do drzwi.

 

Przebierając nogami, spojrzałam się jeszcze raz na Justina, który wskazał mi ręką, aby szła dalej.

 

Westchnęłam, kiedy stanęłam przed drzwiami. Teraz, albo nigdy i może że wolałabym tą drugą opcję, to niestety muszę wybrać "teraz".

 

Przyliłam sie, pukając drzwi. 'Mamo? Tato?' Zawołałam. 'To ja, Kelsey!'

 

Poczekałam chwilę stukając nogą w ziemie. Czułam, że mijały godziny, a tak naprawdę upłynęła minuta.

 

Już miałam się poddać i po prostu iść do szkoły, wyglądając jak włóczęga, kiedy nagle drzwi się otworzyły ukazując Dennisa.

 

'Kelsey?' Spojrzał na mnie z szeroko otworzonymi oczami.

 

'Cześć' Skrzywiłam się. 'Mama i tata są w domu?'

 

Skinął głową wskazując za siebie. 'Są w kuchni. Gdzie byłaś?'

 

'Za zewnątrz.'

 

'Tak, ale gdzie. Martwiliśmy się! Rodzice byli blisko, by zadzwonić na policję, ale dzięki Bogu, przekonałem ich, by tego nie robili.

 

'Ja... mam wymówkę.'

 

'Kelsey, oni cię zabiją!'

 

'Wiem, wiem, ale serio mam dobrą wymówkę.'

 

'Oh, na prawdę?'

 

Skinęłam głową. 'Yep. To nie była moja wina.'

 

'Założe się, że nie.' Westchnął, otwierając drzwi szerzej, żeby mnie wpuścić.

 

Weszłam do środka w sam raz, bo mama już pochodziła do drzwi.

 

'Kochanie, kto to.....Kelsey?!' Moja mama krzyknęła, a jej twarz zamarła. Wyglądała, jakby właśnie zobaczyła ducha.

 

'Hej mamo.' Pomachał jej, przygryzając warge.

 

'O mój boże!' Wzięła mnie w objęcia, ściskając mocno. 'Twój ojciec i ja martwiliśmy sie! Wszystko w porządku? Jadłaś coś? Coś się boli?'

 

'Ugh, tak, w porządku mamo. Czuję się dobrze, świetnie.' Przytuliłam ją. Co tu się dzieje? Spodziewałam się, że będą się na mnie darli, a nie pocieszali.

 

'Dobrze.' Odsunęła się, zakładając mi włosy za ucho. 'Bałam się, że coś ci się stało.'

 

'nie, nic mi nie jest. Uśmiechnęłam się ze znużeniem.

 

'Dobrze, teraz musimy ze sobą pogadać. Gdzie byłaś młoda damo?' Spojrzała na mnie surowo. 'Czy wiesz, która jest godzina? nie było cię przez całą noc! Czyje ubrania masz na sobie?' Gapiła się na mnie. 'Czyje to jest'

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 69danger69.