photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 LIPCA 2018

cotygodniowy update.

 

zyje, mam sie w miare w porzadku. w piatek zlozylam wyprowedzenie w pracy i mimo koszmarnego stresu, poszlo calkiem niezle. szef sie troche zdziwil, powiedzial, ze wszyscy mnie tu bardzo lubia, ze mam niesamowity potencjal, a moje zorganizowanie to cos, czego potrzebowala ta firma. bylam w niemalym szoku, gdy to uslyszalam, bo przez ostatni miesiac bycia traktowana jak debil, az sama powoli zaczynalam w to wierzyc. chociaz moja mama od poczatku mowila, ze to taka taktyka, zebym jeszcze bardziej parla do przodu i sie rozwijala, zamiast spoczywala na laurach. moze jest w tym i troche racji... w kazdym badz razie na pewno bedzie mi od teraz duzo latwiej ze swiadomoscia, ze jednak daje rade. 

 

w czwartek z kolei mamy impreze firmowa, na ktorej beda wszyscy inwestorzy i kontrahenci. grube ryby. bardzo zalezy mi na rozbudowaniu sieci kontaktow, ale na dzien dzisiejszy moja ostatnia podwozka do domu wyjezdza o 16:45, a impreze zaczynamy po 17... no coz, zobaczymy jak to bedzie. najwiekszy plus tego wszystkiego to jednak wolny piatek na "odkacowanie" haha 

 

u mnie kaca nie bedzie, ale i tak swietnie sie sklada, bo pod koniec tygodnia przyjezdzaja do mnie dziadkowie ze srednia siostra. nawet nie wyobrazacie sobie, jak sie ciesze... w zyciu nie pomyslalabym, ze zatesknie za domem, a tu prosze. gdy dostalam maila od dziadka z wiadomoscia, ze chca zobaczyc miejsce, gdzie spedzilam ostatnie cztery lata, prawie sie poryczalam ze szczescia... :) 

 

oprocz tego mialam bardzo udany i aktywny weekend. wczoraj pojechalismy wieksza ekipa na sama polnoc danii, gdzie latem zasadzaja palmy (tak, palmy w skandynawii haha). bylo bajecznie! przez bite dwie godziny mordowalismy siatkowke plazowa, dolaczyly do nas nawet jakies lokalne dzieciaki, a potem lezakowalysmy z dziewczynami popijajac szampana. zyc nie umierac.

 

a dzisiaj rozpoczelam juz generalne porzadki przed przeprowadzka. david na poczatku tygodnia wyjechal do czech, wiec nie ma mi kto teraz pomoc, a w tygodniu ciezko byloby to jakos ogarnac, wiec byla motywacja do dzialania. harowalam od 8 rano do poznego popoludnia, ale efekt jest fenomenalny :D poszlo siedem wielkich worow smieci, a mieszkanie wyglada teraz jak z broszurki biura nieruchomosci :D za trzy tygodnie wrzucimy tylko wszystko do pudel i gotowe!

 

no, to by bylo na tyle! brakuje mi troche udzielania sie tu na biezaco, ale a) w tygodniu nie otwieram nawet laptopa, b) i tak jest to tylko moj monolog, bo wieszkosc starych uzytkowniczek juz dawno sie nie udziela :( zobaczymy jak to bedzie w sierpniu, wtedy wracam na co dzien!

 

podsumowujac ten tydzien (24.06 - 1.07): srednia 1615 kalorii, 170g bialka, 171g weglowodanow, 30g tluszczu + spalone 2302 kalorie bez dzisiejszego sprzatania (kurde, zmachalam sie bardziej niz na silce) i jazdy na rowerze :) 

Komentarze

czytambolubie Cześć!
Na swoim blogu piszę książkę zapraszam do wkręcenia się w tą historię :D

Szczęśliwego Nowego Roku! :D
02/01/2019 18:12:32
beperfect26 Hej zaczynam ponownie przygodę z odchudzaniem i przyda mi sie wsparcie innych osób .Fajnie sie nawzajem motywować dlatego zapraszam na mojego bloga :)
21/09/2018 11:52:45