I znów ląduje tutaj między głośnikami śniegiem i szeptami tajemniczego zjawiska wylewania myśli na tło jak krew masochisty. Tym razem siedzę w łóżku towarzyszy mi światło suchy dziwięk Grammatika z płyty "Muzyka Poważna", cieplutka herbatka i puste miejsce w okolicach ramienia. No więc czy przestawiliście móżgi na ciężki przekaz, wysłaliście je do krainy tam gdzie słowo waży tone tam gdzie czyn jest literą gdzie problemy leją się litrami gdzie dzieciaki uciekają przed rodzicami tam gdzie wszystko powinno się kończyć słowami "I znów poniedziałek i nic się nie zmienia" a kończy kawałkiem lirycznego mięsa pod mostem. Jedno wielkie gówno i znów wracasz do tych kart z historii to swej życiowej trylogi z krainy pełnej ludności która Cię wielbi ponad wsyzstko do miejsca gdzie jesteś małym punkcikiem na mapie zapomnianego państwa tam gdzie musisz strzelić w strone tej pięknej krainy Twojej eterni Twojego drugiego Ja, wiedząc że jest to strzał śmiertelny a jedynym dobry akcentem będzie to iż masz świadomość że wrócisz tam bo to miejsce powstanie jak Feniks. Musisz zapomnieć o uczuciach o miłości o relacjach przyjacielskich, bo ile razy chciałeś być jak maszyna jak wieczna lawina co pokona każdego skurwysyna? Ok wiem znów się rozpędzam ale mam ochote wbić szpilkę w tą pięknie wyglądającą bańke mydlaną nazywaną realiami pełnej chemi i brudu która jest napędzana ludzkim powietrzem! Ale po co ja to pisze skoro i tak nic z tym nie zrobie bo system dawno mnie skreślił. A więc wale już o mnie bo to tym wszystkim chodzi. Jest tak skurwysyńsko źle że najlepiej skończyć jak ten piepszony kawałek mięsa po tym bardziej piepszonym mostem (ale ja jestem idiotycznie prostolinionwy) ojciec sprzedał mnie za paczke fajek nawet matka na siłe wciska sobie kit że coś ze mnie będzie. Nauczyciele patrzą na mnie jak na chore zjawisko dla nich jestem wrogiem. A z drugiej strony mam wszystko i jestem tak szczęśliwy że mam ochote skakać jak 5 letnie dziecko. Bo nie ma za mną nic a przedemną wszystko, przedmiot pożądania coś co mnie chwyci za ręke i wyciągnie z tego mostu, a ja się temu poddałem bo mam do wygrania o wiele za dużo. Dlatego panie "Problem" pomyliłeś adresy bo w mojej głowie teraz mieszka pani "Nadzieja" z którą dawno się pokłóciłeś a ona nie zapomnia i wiedz że to ona umrze ostatnia.
I Ty czytelniku, może dla Ciebie jestem idiotycznym zlepkiem cyfr i liter ale wiedz że mimo wszystko ja też mam serce...
;*
Komentarze
Użytkownik usunięty
co racja to racja..
tekst dobitnie przemawia :)
emofairy też chciałabym trafic do tej twojej krainy kapryśnie kosmacących się myśli... ale ostatnio to raczej nierealne w moim ograniczonym szkołą i ludzką antypatią polu widzenia.
Ja często odnosze wrażenie, że mimo iż tyle już osiągnęłam i tak wiele zrobiłam, wciąż nie spełniam się w pełni a każde moje działanie i sptaranie obraca się w pył kosztem monotonnej i często bezmyślnej konfiguracji systemu w ktory każdy z nas jest wpisany. Bo czujesz się bezsensowny niekohany i nieakceptowany przez reszte szarego społeczeństwa, bo myślisz więcej bo wolisz otworzyć oczy i nie boisz się o tym mówić otwarcie.