***
The sky isn't the limit.
A niebo było wtedy takie samo
jak teraz.
Chociaż nic inne już nie jest.
Gdy popatrzę na to zdjęcie -
wygląda jak zrobione dziś, tydzień temu, miesiąc temu, kiedykolwiek.
Nie wyczytam z niego ani daty, ani jak wtedy było, ani jaka ja wtedy byłam, ani ile miałam lat czy kto koło mnie wtedy stał.
Szczerze - nie pamiętam. Żadnej z opcji. Nie muszę.
Wygrzebałam je z folderu, który mówi sam za siebie. Dużo mówi. Te zdjęcia aż do mnie krzyczą. Wspomnieniami.
Pamiętam każdy szczegół. Każde uczucie, jakie we mnie wtedy występowało. Każdą myśl, jaka przepłynęła przeze mnie podczas robienia najgłupszego, najzwyklejszego, najgorszego samostrzału (wtedy jeszcze nie znałam określenia "selfie").
Nie wiem, co wtedy miałam w sobie, czego teraz nie mam. Że tak to odczuwałam. Że tak to odbierałam. Że tak to postrzegałam. Czym się różnię od dziewczyny, którą byłam zaledwie z 3 lata temu. (Rrrany, jak to brzmi! Trzy lata - takie potężne słowa, a są jak jeden dzień. Trzy lata minęęęły, jak jeeden dzieeń, lalala.) Nieprzypadkowo nie stawiam tu pytajnika. To nie pytania, to zdania twierdzące. Bo nie potrafię i nie będę potrafiła udzielić sobie odpowiedzi. A szkoda. Wielka szkoda.
Wszystko dookoła sprawia, że stajemy się, kim się stajemy. Każdy mikroskopijny, na pozór nieistotny szczegół. Chwile lepią nas i formują. Przeżycia to my.
Nieprawda, że mamy wpływ na to, kim się stajemy. Nie możemy mieć wpływu na chwile, zajścia, wydarzenia, przeżycia czy doznania. Historia komponuje się w większości grą losową. A ta historia kreuje nas. Nasza historia to my.
Zapędziłam się. Jak zawsze.
Wracając do tego, co chciałam napisać - dlatego tak kocham zdjęcia.
Zdjęcia pozwalają mi cofnąć się w czasie. Pozwalają mi wrócić do tego jak było, jaka byłam, kto, co, gdzie, czemu, po co, jak. Oglądając je, zmartwychwstaję. Przenoszę się gdzie indziej. Teleportuję w tamte czasy, w tamto miejsce, w tamten moment.
I pamiętam go w każdym calu i detalu.
Mam miliony (nie przesadzam) fotografii. W większości bezsensownych. Bezsensownych z perspektywy kogoś, kto nie jest mną. Dla mnie naprawdę każde ujęcie nie jest tylko ujęciem. To zatrzymanie czasu. Zapamiętanie dnia. Zapisanie chwili. Pauza życiowa.
Mam lęk, że zapomnę o czymś. O czymś, co przeżyłam. Jaka byłam. Jak się czułam. Jak się zmieniłam... Dlatego kolekcjonuję wydarzenia, wspomienia. A te wydarzenia zapisuję. Właśnie sobie uświadomiłam, że pewnie powiem jak 99% pasjonatów lub "pasjonatów", ale... te wszystkie głupie ujęcia dla mnie - to ja. Tworzą moją historię. Czyli mnie.
Inni użytkownicy: req12paolkaksniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinanananana
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24