stan odpornościowy mojego serca jesienią bardzo spada, każde,nawet najmniejsze rozstanie powoduje u mnie infekcję emocjonalną, na którą nie wpływają żadne witaminy i suplementy, ani herbata z miodem, ani łyżeczka kakao. Bez Ciebie funkcjonuję mechanicznie - niczym robot, wykonuję funkcje życiowe, ograniczając się do minimum swoich możliwości. Żadnej w tym finezji, żadnego zachwytu, ani nawet drżenia warg, bez Ciebie zegar tyka głośniej, niż zazwyczaj, wydłużając każdą minutę do wieczności. Listopadzie, dobrze,że już umykasz! Niebawem nadejdzie miesiąc radości, nadziei i.. śniegu. Jak bardzo śnieg kojarzy mi się z Tobą, mój (nie)upadek na lodzie, Twoje oczy na przemian z płatkami śniegu, zima wcale nie jest zimna