photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 PAŹDZIERNIKA 2014

Dzień polarny.

 

"Brak snu to nic, problem to chcieć po nim żyć
Gdy nie gaśnie słońce wraz z końcem dni
W mikromiliardach filigranowych chwil
Pluję czarną krwią, chcąc mrok zmienić w świt."

 

Mieszane uczucia. Niby chce, niby nie. Nie chce się zagłębiać w obawie przez zgnębieniem samej siebie. Nie wiem czy to jest smutek czy zamaskowane zło pochodzące ze środka mnie. Strach i obojętność. Samotność, najgorsza z nich wszystkich, przychodzi i przytula. Jej ramiona otulają nas, usypiają czujność i nagle nie jesteśmy w stanie pokochać nic innego niż ona. Maleje chęć tworzenia, rośnie chęć czystego egzystowania. Niebyt. Sens w bezsensie. Odcinanie się od świata, staje się sensem istnienia. Sama nie jestem w stanie sobie pomóc. Nie chce niczego. Święty spokoj, tak bardzo pożądanym stanem. Nie chce do tego wracać, nie...Nie mam do stracenia nic, nic oprócz siebie, swojej duszy. Nie chce patrzeć na świat którego i tak nie zdołam zmienić. Realizm, kolejne stadium postrzegania życia. A co później? Nic...