Moja wściekłość sięga dzisiaj zenitu. Jak już pisałam wczoraj byłam na dwóch rozmowach, na jednej na stanowisku pracownika biurowego kazali ma zadzwonić w środę tak po 9 i wtedy dadzą odpowiedź kogo z nas wybrali. Mimo, że jakoś słabo liczyłam, że wybiorą akurat mnie cały wieczór wczoraj nie mogłam doczekać się aż zadzwonię i się dowiem. Rano więc wstałam, dzwonię tam, a kobieta mi mówi, że nie ma jeszcze kierowniczki, która o tym decyduje żeby dzwonić później, dzwonię za 1,5 godziny nadal nic, dzwonię o 14 a kobieta mówi mi, że nie ma jeszcze pani kierownik, ale że to oni będą dzwonić do każdej osoby (nawet tej której nie wybrali) i informować. I do teraz nic. Czy tak ciężko jest zadzwonić i poinformować " dziękujemy, ale jednak pani nie wybraliśmy"?! Dzisiaj przyszły pracownik od razu jest traktowany z góry i bez jakiegokolwiek szacunku. No przecież chyba wyjdę z siebie z tej wściekłości. Zero szacunku i zero podejścia. Zresztą.. jak wszędzie. Dzisiaj nic nie zrobiłam, a miałam plany sprzątać i pisać pracę. Niestety tak mi podnieśli ciśnienie,że normalnie nie dam rady, od rana czekam na ten durny telefon, chociażby i najprawdopodobniej z odmową. Miłego dnia dla Was, bo mój dzisiaj wyjątkowo nerwowy ;* uciekam odreagować i zając się czymkolwiek, może mi przejdzie.
150 dni :*