Cześć dziewczyny,
Wracam tutaj po 3 latach ,może jeszcze mnie pamiętacie, na to liczę. Wróciłam, bo czuje ogromną potrzebę wygadania się wam tutaj. Wierzę, że mnie wespezecie.
Żyliśmy dotąd bardzo szczęśliwie- ja , Piotrek i nasz pies. Pies jako członek naszej rodziny, najlepszy przyjaciel. Taka 3 "osobowa " rodzinka. Raz było lepiej, raz gorzej, z przewagą dużego szczęścia. Aż nagle z dnia na dzień , jednego wieczoru wszystko się posypało - nasz przyjaciel , nasz piesek zginął pod kołami samochodu. A przecież był przy mnie zawsze , kiedy mnie coś bolało on nie postępował mnie na krok , kiedy byłam smutna ocierał moje łzy, dzielił każda radość. A nagle go nie ma. Zaskarbił sobie serca każdego członka naszej rodziny, był traktowany jak człowiek. A teraz to nie ma...
Nie umiem sobie z tym poradzić, nie mogę się z tego podnieść, nie jem , nie wstaje z łóżka , żyje jak robot. Czas nie przynosi ulgi. Wiem, że wiele z Was napiszę "To tylko pies ,". Dla mnie to był "aż pies ".
Wiem, że pisze od rzeczy ale poczułam tak ogromną potrzebę napisania tutaj.
Inni użytkownicy: zlowrogoszumiawierzbypicaseorocksankanewem0523jajo40235halina05tolek73trebron19adezianmkmsmfm
Inni zdjęcia: 1438 akcentovaRudzik em0523Zimorodek em0523Zimorodek em0523:) dorcia2700134. atanaMiłośnik winogron elmarOd zera do siebie pamietnikpotworaPolski Biały Dom bluebird11... maxima24