Hej, hej :)
Dziś 27 dzień moich zmagań :P
Zajecia zajmują cały moj wolny czas, a dziś jeszcze miałam zjad sprawozdawczy hufca.
Byłam protokolantką,hehehehe :D
Lubię zjazdy, są fajowe :P
Jestem po 5x6 min, zrobilam wszystkie, ale odwrocilam kolejność.
Dziś polecialam : 4,1,5,2,6 :)
Polecam :P
Jedzenie :
11:50 - trochę chałki
12:00 - hot dog z prażoną cebulką i keczupem ( miałam chęć na mięso!)
12:10 - czekolada z mlekiem z automatu
17:15 - mega grzesiek bez czekolady
17:50 - dwie parówki ( znów te mięso) no i troszkę chałki :P
Dupy nie urywa, ale kalorii nadal mało :)
Chyba nadal jestem na ujemnym, wiecej spalam niż jem.
Najważniejsze żeby nie zgubić teraz rytmu i się nie wybić, bo święta juz niedlugo.
Może to smieszne,ale zalezy mi przede wszystkim by rodzina Kamila skomentowala,ze mnie mniej jak tam pojedziemy na świeta, bo oni akurat zawsze takie coś zauważaja :P Nooo, ostatni raz widzieli mnie w październiku.
Mam szanse się popisać i chce to wykorzystać!
Chociaz i tak to robie przede wszystkim dla siebie żebym lepiej wyglądała :)
Kamil mnie wczoraj dobił, bo mimo,że schudlam 5 kg, to mowi, że ,, tylko troche z rąk i z buzi widać"
No super, a ja walcze z brzuchem i z udami :P
Według niego nie ma roznicy, no ale... waga nie kłamie :P
Milego :)