photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 30 GRUDNIA 2013 , exif
375
Dodano: 30 GRUDNIA 2013

30 grudnia

Witajcie kochane :)

 

Nie odzywalam sie, ponieważ tam gdzie bylam na swieta skonczyl sie limit w internecie, a ja zablokowalam karte sim internetową,wiec nasz modem też byl nie do użytku.

Ale tesknilam za Waszymi wpisami i teraz mam co nadrabiać :P

 

Generalnie to.... dziś jestem okropnie zła!!!!!!!!!!!!!!!

Dlaczego?

 

 

Jadąc na święta ważylam 55,6, po Wigilii i po 2 dniu Świąt nadal tyle samo.

Po świętach nagle pojawilo się 56,1. 

A jadlam ciągle tyle samo tyle że...zaczelam cwiczyc znow skalpel i waga poszla w góre.

Dziś rano weszlam na wagę to pokazalo sie 56,2 ;/ 

Strasznie mnie to zmotytowalo, bo przeciez nic zlego nie zrobilam!

 

Przez caly dzien zjadlam dzis 2 male miski rosolu i uwaga, uwaga - waga wzrosla do 57,2.

Myślalam,ze oszaleje, ze mi sie przewidzialo.

No, ale teraz niedawno sie wazylam i jest 56,7.

Jestem zalamana, przeciez bylo te moje wyczekane 55,6, powoli spadalo,czasen roslo a tu nagle 57 kg?!

Przez miseczki rosolu? Ktoś sie chyba na mnie mści!

 

Jutro jest ostatni dzien roku, ostateczne ważenie i mierzenie - przeliczenie efektów i pozycja startowa na nowy rok.

Doskonale wiem,ze chudne bardzo malo, ale to ze względu na diete.

Nie odmawiam sobie slodyczy.

Calkiem niedawno pożegnalam sie z ziemniakami i z bialym chlebem.

Ale od nowego roku postanawiam to zmienic.

Zrobić sobie jeden dzien słodkiego w tygodniu. 

Cwiczyc tyle samo, chociaz bardziej sie skupic na kondycji i cardio.

 

Jednak na dzien dzisiejszy widząc te 57 strasznie moj zapal opadl ;/

Tym bardziej ze nie bylo żadnego grzeszku i czuje sie zawiedziona :(

Glupia waga, czuje sie jak spaślak.

 

 

Do jutra.