dziubasy. *.*
no to rozdziałik, dla Oliwii. :D (hope)
CHAPTER SIX.
Dowlekłam się do domu, a z tą toną nowych ciuchów nie było wcale łatwo. Przechodnie patrzyli na mnie jak na rasową zakupoholiczkę, a przecież wcale nią nie byłam. Gdybym miała tonę forsy, z pewnością stałabym się nią. Po otworzeniu drzwi do domu, w salonie zauważyłam chłopków, ku mojemu zdziwieniu, wszystkich. Myślałam, że po ostatniej akcji, Harry nie będzie miał ochoty patrzeć na mnie i przebywać z Liamem. Widocznie pogodzili się, wyglądali na roześmianych kiedy grali w fifę. Cały Liam, własny ślub przegra..nie, nie. Za bardzo kocha Danielle.
- Cześć wszystkim. - powiedziałam, z trudem przeszło mi przez gardło to drugie słowo.
- Cześć ! - odpowiedzieli chórem wszyscy, o dziwo Mr. Dupek również.
- Wiesz, że jutro wyjeżdżamy, tak ? - odezwał się Liam. Stanęłam zrezygnowana, rzucając na ziemię zakupy.
- Ha, ha, ha. Liam, to na prawdę wcale nie jest śmieszne. - powiedziałam i już miałam zanosić torby na górę, kiedy Liam powiedział:
- Ale ja wcale nie żartuję, czy wyglądam jakbym żartował? - i znów wzrok wszystkich obecnych był skupiony tylko i wyłącznie na mnie, świetnie. Na twarzy wyczułam dwa duże rumieńce.
- Ty nigdy nie wyglądasz jakbyś żartował, nawet kiedy to robisz. - powiedziałam z uśmiechem. Brat natomiast posłał mi złowrogie spojrzenie. Poczochrałam jego fryzurę, wchodząc na górę usłyszałam tylko, że mam się pakować, i krzyk Lou : 'zabiłeś Kevina zdrajco! Nigdy nie oddam Ci lusterka Richarda!' Że niby ja, z nimi, w trasę ? O Jezu..nie zapowiadało się zbyt dobrze.
***
Godzina 22, skończyłam się pakować, brawa dla mnie! Podczas kiedy ja, męczyłam się z torbami Ci debile na dole tylko hałasowali. Znów usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła.
- Liam, może zamiast demolować nasz dom, i pozbawiać nas naczyń z Twoimi przyjaciółmi, mógłbyś mi pomóc, co?! - krzyknęłam stojąc w drzwiach mojego pokoju. Czekając na odpowiedź dwie minuty, stwierdziłam, że jej nie dostanę. Usiadłam na najmniejszej z walizek, wyginając się na wszystkie możliwe sposoby i jęcząc z niemocy zrezygnowałam i zaczęłam głęboko oddychać zmęczona moimi wyczynami. Byłam zapewne cała czerwona i straciłam jakąkolwiek wiarę w dopięcie tego cholerstwa. Usłyszałam wybuchy śmiechów. Podniosłam głowę, patrze a tam stoją te pedałki, cała piąteczka.
- Śmieszne! - powiedziałam rozwścieczona.
- Daj to. - powiedział Liam i przystąpili do pracy. Siedziałam na łóżku, i nie wierzyłam własnym oczom, tak sprawnie im poszło to zapinanie moich toreb.
- Ekipa z One Direction zawsze do usług. - powiedział dumny z siebie Lou, stanęli wszyscy przede mną z rękoma założonymi na piersi.
- Jezu dzięki, kupiłabym Ci marchewki supermanie, ale to podobno był tylko żart, a fanki teraz wariują. - powiedziałam z uśmiechem.
- A no..- powiedział Lou.
- Po co Ci tyle rzeczy ? - spytał Zayn.
- Bo jedziemy na długo..- powiedziałam.
- Sam będzie miał więcej. - powiedział Niall i puścił mi oczko, słodziak.
Miałam trzy walizki, uparłam się że uniosę jedną. Największą wziął Lou, mniejszą Zayn a najmniejszą miałam ja.
- UUUUUUUGH! - ryknęłam próbując podnieść walizkę. Ni chuja, ani drgnie. Podszedł do mnie Harry, podniósł walizkę i powiedział:
- Mogę to znieść. - uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki. - powiedziałam zarumieniona. - W końcu bym sobie poradziła, zawsze mogę na niej zjechać ze schodów.
- O nie, po co Ty mu mówiłaś ?! - oburzył się Liam. Wyszliśmy za Harrym na korytarz. Btw, dziwny ten chłopak. Wyzywa mnie, a dziś taki miły. Nie ważne..Harry już siedział na walizce, i bum! Zjechał na dół przyokazji przewracając Lou i Zayna.
- No pięknie! - spanikowałam i zbiegłam na dół.
' Ouu, aaa', 'zabiję Cię gnojku', ' kurwa co ja zrobiłem'..i inne jęki dało się usłyszeć.
- Wstawać, nie umieracie jeszcze! - krzyknęłam stanowczo i już trzej muszkieterowie salutowali przedemną. Triumfowałam.
komentujcie! *.*
nie jestem pewna, kto napisał, że chce być z Liamem..ale ja jestem fanką Diama. ;( (Liam+Danielle) 
kocham was, ale jak już czytacie, komentujcie prosze. ;( to dla was sekundy, a dla mnie wiele. :)