Moje życie odkąd sięgam pamięcią opierało się na przemocy psychicznej z czego z biegiem czasu zmieniało się w przemoc fizyczną i tak w sumie do zeszłego roku. Zwyczajna dziewczyna żyjąca w rodzinie, gdzie Ojciec współwłaściciel jedynej firmy w województwie - co się z tym wiąże? " śpi na pieniądzach", matka pracuje w swoim fachu. Z czasem te pieniążki zmieniły życie owego faceta na " singla" bez rodziny; zdrady na prawo i lewo co trwało ok. 15 lat Ujrzało światło dzienne... Rozwód rodziców. W jednym momencie rozpad rodziny. Jej brak. Jeszcze większy brak niż był. Wyprowadzka z mamą na wynajem... Szkoła wyższa. Zaczęło się...Krew. Okaleczanie siebie samej, aby poczuć ten wewnętrzny ból, oczywiście z głową, żeby nikt nic nie zauważył - mądra dziewczynka. Mija jakiś czas - w każdym razie niedługi czas... Mama poznaje faceta, Zakochana, szczęśliwa - należy jej się. Zarazem gdzie miejsce dla mnie ? ODSTAWKA. Zamieszkałam spowrotem z Ojcem, a mama wyprowadziła się do innego miasta do nowego partnera. Mija pół roku dość ostra wymiana zdań z ojcem. Powrót do mamy. Po upływie zaledwie kilku miesięcy pewnego wieczoru po alkoholu partnera mamy awantura. Awantura, która skończyła się wyrzuceniem mnie z jego domu. Noc.. ja sama, nieznająca miasta, sporo kilometrów od miasta rodzinnego, od przyjaciół.... I jak taki bumerang co 3-6 miesięcy tułałam się raz tu... raz tam, pozwalając na traktowanie, jak gorzej niż śmiecia, który nie ma żadnego wyjścia, rozwiązania, a zarazem nie ma swojego stałego miejsca...