Dobrze,
dobrze,
dobrze.
Już jestem.
Zapowiadam to nie dlatego że jakoś moi fani w liczbie dwu się o to upominają,
ale dlatego że sam chyba tego potrzebuję bardziej niż oni.
Nic się nie zmieniło, mam gromadę historyjek, opowiastek
które się cisną przez wargi, przez palce.
W tym kociołku jest grupa która nie chce być wypowiedzina
i broni się tamą niepamięci.
Jakiś czas temu zastanawiałem się co takiego strasznego
osobę biegłą w plastyce może
wypłukać z chęci
do parcia w przód.
By skrobać, malować, rzeźbić, wyklejać
czy jak kolwiek ruchać coś co zwie się potocznie
sztuką . . .suką.
Odpowiedź aż mnie razi, wali pierunem po kolanach,
naświetla promieniowaniem jak rozregulowane prześiwtlenie.
Taki chodzę właśnie prawie świecący.
Że od lewa do prawa uhahany, aż się uszy odklejają.
Ale bez najmniejszej chęci.
Ja mogę, ale mam klin.
Co blokuje?
Życiowość nie taka.
Trochę same sobie sarkastyczne przez się samego.
Rośnie brzuch, broda z rudej jaśnieje na srebro przy cięższym słońcu.
Gówno z dupy.
Dlaczego po długich miesiącach znowu tu jestem?
Bo jest mi zaprawdę potwornie.
To nawet nie Stagnatorr, monstrum monsterium.
To się da mimo wiotkiej chęci pokonać.
Tera moi dwu fanowie przystaną na chwilę
i w tejże sekundzie zechcieliby mnie ugłaskać po cofających się włosach.
Śnił mi się kochany Pupan.
Od tamtego czasu kiedy nie ma go gdzieś w zanadzrzu taki dzień jest dniem lekkim.
Takich było niewiele.
Każdy dowcip, spisany, przeczytany, samemu wymyślony, obrazek, film, piosenka, komiks, durny pomysł
którego nie mogę obśmiać, lub zachwycić się w duecie
jest tylko w połowie fajny.
Znowu mój egoizm, znowu
ja, ja i ja.
Nic nie poradzę.
Ta komedia śmieszyła tylko we dwu.
Mam wrażenie połowy ducha,
jemu jest lśnienie mi cisza i wiatr :)
Niezlicze tych piw które wypiliśmy podczas tego Euro
pmstując nad nieporadnością reprezentacji, ale wraz zachwycając się atmosferą.
Tyle piwsk których nie wypiliśmy.
Mam wrażenie połowy ducha.
Jedna jest tu i teraz bez.
Druga tak samo, ale z.
Tak jakby obok siedział.
Śniło mi się że patrzam na niego jak wygłupia się w grupie swoich znajomych.
Spozierałem nań myśląc że nie, to nie jest fajny żart, że nikt się na niego nie nabierze,
ale i tak pomagam mu w tym skeczu.
Pojawia się Maras, to jest punkt kulminacyjny tej wesołości. Wołam do niego - Patrz kto się pojawił!-
a Ci padli sobie w ramiona, kiedy ja dalej jestem nastawiony
że to było mało zabawne.
Inni użytkownicy: kingulla12345janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Potrzebne pszczółki do zapylania halinamSieweczka obrożna slaw300Poznań photographymagicPo trzecie samysliciel35XXIV drogakugwiazdom