photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 3 SIERPNIA 2012 , exif
126
Dodano: 3 SIERPNIA 2012

001.

nogi koleżanki <3 / dziękowac za jakośc -.-
 
Bow Wow - Big Dreams ;)


 -Znów pada - stwierdziła Alice.
 -No to co? Dlatego nie chcesz wyjśc z domu?
 -Tak, nie chce byc mokra.
 -Nie przesadzaj, będe po Ciebie za pięc minut... - i się rozłączył.
     Chwile później Alice otworzyła drzwi, zobaczyła tam swojego przyjaciela - Marka, wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka o ciemnych włosach i intensywnie zielonych oczach, który uśmiechł się do swojej małej, blond koleżanki.
 -Jedziemy?
 -Tak, czyj to samochód?
 -Taty, jedzie z nami, powiedział, że jak gdzieś się z Tobą wybieram to autobusem nie jedziesz.
 -A jakby nie wiedział że do mnie?
 -To bym przyszedł piechotą - odpowiedział i zaśmiał się, otwierając drzwi przed Alice.
     Nie rozmawiali całą droge, śpiewali ich ulubioną piosneke.
 -Kiedy masz wielkie marzenia, nie słuchaj tego, co inni mają do powiedzenia i nie pozwól nikomu odwrócić cię od nich.
 -Kiedy masz wielkie marzenia, kieruj się ku wygranej, nie upadaj na przegraną stronę.
 -Kiedy masz wielkie marzenia, nie słuchaj tego, co inni mają do powiedzenia i nie pozwól nikomu odwrócić cię od nich.
 -Kiedy masz wielkie marzenia kieruj się ku wygranej, nie upadaj na przegraną stronę, sięgaj nieba.
 -Heh, fajnie śpierasz Mark.
 -No, nie aż tak jak Ty.
 -Napweno - odpowiedziała już wysiadając.
 -Jaki sklep najpierw?
 -Ten który najbliżej - uśmiechneła się do Marka i poszli.
     Mark szybko znalazł to czego szukał, kupił sobie nową deske, trampki oraz buty i koszule na bal zakończenia gimnazjum. Alice długo szukała zanim cokolwiek kupiła, Mark przekonał ją do ładnej, błękitnej sukienki:
 -Pasuje do twoich ładnych oczu..
 -Dziękuje, a buty jakie?
 -Czarne i do tego czarno niebieskie kolczyki i bransoletka.
 -A oczy jak pomalowac?
 -Dobra, poszukasz w necie, jeszcze masz dwa tygodnie. Możemy iśc? Mieliśmy jechac nad jezioro... Jeszcze dziś, a nie za tydzień! - rzekł ze śmiechem Mark.
 -No dobrze - odpowiedziała z uśmiechem.
     Tata Marka podwiózł ich nad wode, gdzie byli ich wszyscy znajomi ze szkoły w ich wieku, a sam pojechał do domu Alice oddac jej rzeczy jej mamie, potem do domu. Alice, Mark oraz wszyscy którzy tam byli postanowili wskoczyc do wody naraz, zabawa trwała.
     Kiedy zaczęło się robić widno, Alice usiadła na pomoście i patrzała na ludzi śpiących na brzegu jeziora, spali, bo byli napici, najarani lub zaćpani do nieprzytomności. Podszedł Mark i usiadł obok, dając jej do ręki cole i zakładając na nią swoją bluzę.
 -Dzięki.
 -Spoko, jak myślisz, jaką ci wszyscy ludzie leżący teraz na trawie będą mieli przyszłośc?
 -Myślę, że to że leżą teraz na trawie nie ma wpływu na ich przyszłośc, każdy musi czasem wyluzowac. To że wymiotowali gdzieś w krzakach, teraz są nie przytonmi i dziś pewnie będą mieć kaca ma wpływ tylko na tą najbliższą przyszłośc, bo na dłuższą mete to mogą dalej robic wszystko żeby spełaniać swe marzenia. No właśnie, jakie jest Twoje największe marzenie?
 -Moim największym marzeniem jest żeby osoba którą kocham sie dowiedziała o tym sama, żebym nie musiał ryzykować tym że ją strace..
     Przerwała mu Alice, jednym, namiętnym, długim pocałunkiem.
 -Czekałam aż Ty to wkońcu powiesz, wiedziałam już od pół roku.
 -To dlaczego tyle czasu czekałaś?
 -Bo lubie Twoje spojżenie typu 'ale ja Ją kocham, szkoda że nic nie mogę zrobic, bo nie wiem czy Ona czuje do mnie to samo', jest słodkie - uśmiechnęła się uroczo i wtuliła się w Marka.
     Zrobiło się całkiem widno, więc Alice i Mark postanowili wracac co domu. Wyszli na droge, zadzwonili po tate Marka i zaczeli iśc w strone domu.
 -Co dziś planujesz robic?
 -Nie wiem, myślę, że pewnie będe jeździł na desce a Ty?
 -Odeśpię noc i spotkam się z Nicole, bo obiecywałam jej już od trzech tygodni.
 -No nie tak źle, jedziesz do niej?
 -Tak, mama się już chyba umawiała z ciotką na kawe.
     Nie kończyli tematu, bo właśnie podjechał Pan Tom. Alice prawie natychmiast zasnęła, obudziła się dopiero gdy Mark zamykał drzwi wychodząc z jej pokoju, postanowiła nic nie mówic i zasnąc spowrotem, bo już nie miała siły na nic innego.
     Obudziła ją mama mówiąc że ma się spokowac na dwa tygodnie, bo wyjadą w odwiedziny do rodziny na drugim końcu kraju. Poprosiła żeby z nikim się nie kontaktowała do powrotu, nikt miał nie wiedziec gdzie są i kiedy wracają, Alice nie za bardzo rozumiała dlaczego i po co ale miała nadzieje że sie wszystkiego dowie.
     Wieczorem w dniu wyjazdu do domu Alice przyszedł Mark, ponieważ nie mógł się dodzwonic, jednak nikt mu nie otwierał. Poszedł do najjbliższych sąsiadów jednak tam też nik nic nie wiedział. Mark się załamał, jego ukochana Alice zniknęła...
~~ Z pomocą kuzynki `` Ola 12 lat.