Dobry Boże, marzy mi się niewielkie mieszkanie z wielkim balkonem. Tu nie chodzi o banalną historię miłosną, mam w zanadrzu pare pięknych i nie byle jakich pomysłów. Wielka drewniana szafa ze starymi książkami, bujany fotel i piec. Mała kuchnia - o tak, ta koniecznie musi być mała, gdyby było inaczej, coś mogłoby pójść nie tak. Tam właśnie będzie początek i koniec naszego świata. Szeroko pojęte poczucie bezpieczeństwa nie wyjdzie poza te pare metrów. Będzie dobrze, bo na litość boską, w końcu musi być. Bo przecież nie ma marnych istnień, i wystarczy dobrze je ze sobą połączyć. Wybrakowane egzemplarze juz dawno znalazły swoje miejsce w dalekich nicościach, podczas gdy ja mogę tonąć w czymś tak prawdziwym, że aż bolesnym. Wszystko będzie tak jak zawsze miało być, u Jej boku. Moje piekne, najpiękniejsze, moje i tylko moje.