Było dobrze, naprawdę. Nic się nie dzieje, nie martwcie się.
Nie chcę nikomu już się narzucać, sprawiać przykrości. Mam mętlik w głowie, patrząc na to jak najważniejsza relacja w moim życiu zaczyna się sypać. Czy ja nigdy nie potrafie utrzymać czegoś do końca? Czy nie potrafię żyć z drugą osobą w dobrej relacji, kochać, rozumieć, być kochaną i rozumianą? Czemu zawsze nadchodzą tak burzliwe czasy, do każdego związku: czy z przyjacielem czy z chłopakiem.
Jestem zbyt surowa, zbyt zgorzkniała i zbyt zepsuta na jakąkolwiek dobrą i dłuższą znajomość.
Tak bardzo pragnę szczerości. Nie chce się przed nią bronić. Chcę usłyszeć całą prawdę o sobie. Nie chcę się przed nią bronić. Nie chcę bronić się przed tym co myślą o mnie inni.
Chyba Cię straciłam. Straciłam jedyną osobę, która potrafiła wyrwać mnie z całego tego gówna rok temu. Straciłam Cię tak jak traciłam innych. Jesteś nadal tuż obok, ale nie czuję Twojej bliskości.
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że stoimy w miejscu, składamy sobie obietnice, jakby tylko to mogłoby nas uratować.
Inni użytkownicy: bagsiofkurwniewiemconapisactulola011094dosaowika2115darek609lamagorenwmoiwgustawek171
Inni zdjęcia: rapowe katharsis swiatowatpliwosci1465 akcentova:) dorcia2700Wędrowcy elmarB. chasienkaJA I MOTYL *RUSAŁKA PAWIK* _1 xavekittyx487 mzmzmz#1009. niepoprawnaegoistka:) dorcia2700bghghyghj fkurw