tak, tak. wróciłam z mojego trzydniowego pobytu w rakówce. było wspaniale. x33 szkoda tylko, że nie miałam przyjemności zobaczyć pradziadka żywego, ale cóż... na każdego przyjdzie kiedyś czas.
w kaplicy było dosyć gorąco. wzięłam kluczyki do samochodu i chciałam iść się napić. oczywiście znając moje szczęście nie mogłam zrobić tego w spokoju. [; natknęłam się na czterech panów koło dwudziestki z domu pogrzebowego, którzy zajmowali się noszeniem trumny. {.ciacha to z nich były niezłe, a zwłaszcza taki jeden z blond pasemkami *.* ale dobra, oszczędzę wam szczegółów.} przechodząc obok usłyszałam tekst w stylu:
- ej laska, chodź na papierosa. pogadamy sobie.
popatrzyłam na nich z zaskoczeniem, a potem oczywiście grzecznie odmówiłam. wiecie... ja tam mogłabym pogadać. jestem otwarta na nowe znajomości, ale głupio by wyszło gdyby ktoś zauważył, że zamiast być na pogrzebie pradziadka siedzę pod drzewem z nowymi `kolegami` mwahaha .xD
oczywiście spokoju mi nie dali. oO głupio się czułam jak jeden z nich wynosząc trumnę z kaplicy zaczął się do mnie szczerzyć. a jeszcze głupiej jak ponownie zaprosili mnie na papierosa w obecności kilku osób z rodziny. oO
a tak w ogóle... czy ja wyglądam na dziewczynę palącą.? oO
[*]
{.kajuś się nudziło więc postanowiła sfotografować konika.}