powinnam byc szczesliwa jezdze konno dobrze sie w miare ucze, jestem zdrowa..
a mimo wszystko nie jestem szczesliwa ...nie umiem juz udawac ze jest OK.
wszystko we mnie buzuje ... wszystko sie zbiera i nie wiem jak dlugo bede twarda jak dlugo jeszcze bd udawac
przed mama przed rodzina...
NIE UMIEM! NIE UMIEM! NIGDY NIE POGODZE SIE Z TYM ZE TO WSZYSTKO STRACILAM!
nigdy sobie tego nie wybacze..
nic nie jest wstanie zastapic mi tego co mialam ..
niewiem dlaczego tak sie stalo dlaczego bog tak chcial ...jaki mial cel...
chcial zebym tak bardzo cierpiala..?
nic nie zapelni mi tej pustki,.
Nie mowie o moich uczuciach mamie bo ona nie ummie tego zrozumiec jak bardzo cierpie...
MIŁOSC NIE ZNIKA OD TAK !
ona uwaza ze powinnam sie z tym pogodzic i zaczac zyc tym co jest teraz nie patrzec w tyl..
ale jak isc dalej bez tego co mialo dla mnie sens....?
dlatego nie umiem juz zyc tak jak kiedys byc optymistka..
Czas wcale nie leczy ran, on je tylko maskuje..
to wszystko tak bardzo boli...
Inni użytkownicy: janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooo
Inni zdjęcia: The dream locomotiv;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) damianmafiaUpadek jest bliski bluebird11Night City... svartig4ldur