photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 27 CZERWCA 2015
103
Dodano: 27 CZERWCA 2015

#1. 27 czerwca

Zdjęcia nie są moje.


Ostatnio moja waga mnie przeraża. W ciągu ostatnie roku przytyłam 4 kg... Ostatnio tyle ważyłam 3 lata temu i miałam już nigdy więcej nie doprowadzić się do takiego stanu. 57kg to przez ostatnie lata moja stała waga, a i z niej nie byłam do końca zadowolona. No i mam czego chciałam.

To śmieszne, bo w wakacje trzy lata temu byłam w szpitalu rehabilitacyjnym na plecy, ale wcale nie jechałam tam żeby się leczyć, oo nie. Jechałam tam poznać nowych ludzi. Miałam w młodszych latach dziwny kompleks na pumkcie ilości znajomych. Nie mogłam się pogodzić z tym, że nie potrafię mieć 50 tyś. przyjaciół.

Czy wróciłam z większą ilością przyjaciół? Nie.

Pamiętam, że nie chciało mi się tam ćwiczyć i w ogóle okropnie się nudziłam, odliczałam tylko dni do końca...

Miałam tam już nigdy więcej się nie pojawić. Jednak moja wada nie tylko się nasiliła, ale i pojawiły sie kolejne, więc w te wakacje jadę znów. Dokładnie 16 lipca. I wiecie po co tam jadę? Ćwiczyć.

Dużo się zmieniło przez te 3 lata. Moje plany, marzenia, nawyki, myślenie. Ja. Jestem silniejsza psychicznie i fizycznie. Zaakceptowałam siebie, doceniłam to, że niełatwo się ze mną zaprzyjaźnić. Lubię swój introwertyzm, swój melancholizm, swój mrok. 

Po akceptacji przyszedł czas na zmiany. Mówię - nie. Pora się wziąć za siebie. Mam wiele powodów, ale najważniejszy pojawił się ostatnio, wiąże się on z, mam nadzieję, moim przyszłym zawodem, który wymaga dobrej sprawności fizycznej. Udowodnię sobie, że potrafię. Na kinezie w szpitalu będę dawała z siebie 500%.

I na pewno nie pojadę tam ważąc tyle, ile 3 lata temu. Nie pojadę tam słaba.

Może zostało mi tylko 18 dni, ale dla mnie każdy gram to sukces. 

Pojadę tam w lepszej formie niż jestem obecnie, a wrócę w jeszcze lepszej.

Po mnie bardzo szybko widać efekty ćwiczeń, co z jakiegoś powodu działa zupełnie odwrotnie niż powinno i sprawia, że bardzo szybko przestaję się starać...

Ale myślę, że po raz pierwszy znalazłam w sobie dość motywacji.


aktywność:

  • 40 minut biegania
  • duuużo rozciągania!
  • 30 przysiadów
  • 1 dzień A6W
  • Mel B pośladki
  • kręcenie hula-hoop (nie wiem ile dokładnie)

bilans:

  • śniadanie: pączek (wiem, wiem...) i kawa z mlekiem
  • obiad: kurczak z ryżem, ale dosyć mała porcja
  • kawa z mlekiem
  • kolacja: omlet z 2 jajek

+ 2 kubki zielonej herbaty