Cz.4
Alexa:
Mati przypomniał sobie o mnie chyba dopiero wtedy kiedy zauważył że o nie go nie alarmuje, nie jestem dziewczyną która chodzi za chłopakiem, to chłopak ma się starać o związek nie kobieta, znaczy wiem że to oboje są za to odpowiedzialni ale to chłopak powinien pierwszy zareagować w takiej tego tupu sytuacji kiedy kobieta nie odpowiada od dłuższego czasu. Mati w końcu się odezwał i spytał czy chciała bym się z nim wybrać na jakiś spacer, byłam na niego fochnięta, ale ten jego błagalny głos mnie onieśmielał i się zgodziłam. Ubierałam się chyba z godzinę ale jego i tak nie było, trochę mnie to zdziwiło bo zawsze był przed czasem, no ale nic miałam więcej czasu na ubranie się. Gdy zeszłam na duł ubrana w jakąś Fioletową bluzkę i czarne legginsy już siedział na schodach przed domem, więc szybko ubrałam buty i wyszłam do niego. Przywitał mnie choć nie pocałował trochę mnie to irytowało bo myślałam że to zrobi.
-Wiesz pójdzie z nami mój kolega. Nie masz nic przeciwko, prawda?
-Nie no co ty.
Wredota mógł powiedzieć wcześniej to bym ubrałam jeansy, a tak to będzie mój tyłek nie tylko widać dla niego ale też dla jego kolegi, wrrr wkurzał mnie to już.
Gdy wyszliśmy poszliśmy nad jezioro, jego kolega już tam czekał. Przywitał mnie z tym swoim kolegą, był wysoki i miał ciemne blond włosy oraz jasno niebieskie netczówki, które było widać już chyba przed 5 metrami.
-Cześć mam na imię Vieronim.
Zajebiste imię, zaśmiałam się jak to powiedział ale to mniejsza.
-Siemka mam na imię Alexa.
-Przepraszam że zniszczyłem wam randkę i wogulę ale nie mam ostatnio weny co ze sobą zrobić.
-Nie no stary nic nie mów będzie extra i z tobą.
W pewnym sensie irytował mnie już Mati ale Vieron był niczego sobie, nie dość że był bardziej muskularny od Matiego to jeszcze myślę że bardziej dojrzały. Ogólnie był o wiele przystojniejszy i mogę się założyć że lepszy w sprawach... no typu łóżkowych, no bo jak tak sobie teraz pomyśleć to Mati by nie odważył się zabrać kobietę na jakąś miłą kolacje lub na zabawę a potem się z nią przespać. Zaśmiałam się jak zastanowiłam się nad tokiem swojego myślenia, a chłopcy jak słyszeli ten durnowaty śmiech aż się odwrócili, dziwne bo myślałam że nie zwracają na mnie uwagi.
Poszliśmy jeszcze pod dom Matiego bo musiał coś zabrać i się przebrać. A ja jak głupia gęś siedziałam z Vieronim na werandzie.
-Długo chodzicie ze sobą?
-Że co? Że ja z nim? Nie, nie długo można powiedzieć że od tygodnia lub dwóch.
-To krótko? Hmmm dam ci pomocniczą radę.
Uśmiechnął się i delikatnie przejechał palcem po mojej dłoni która leżała na udzie.
- Dobrze.
Nie miałam nic przeciwko by to robił, brakowało mi czegoś takiego od roku nie miałam faceta i takiej bliskości.
-Jak w następnym tygodniu powie że jedzie na mazury to zapraszam cię do mnie.
Ups... dziwne, ale miłe i słodkie.
-Dobrze, lecz nie wiem w jakim celu masz jakąś imprezę?
-No można to tak ująć.
Uśmiechnął się i poklepał mnie lekko po udzie, i wtedy wyszedł Mati. Gdy to zobaczył to normalnie się zaczerwienił, zdziwiło mnie to bo to ja powinnam się zaczerwienić a nie on. Głupek i do tego pacan!
Potem poszliśmy do kina, Mati siedział w pierwszym rzędzie a ja tak się złożyło nie lubiłam siedzieć tak blisko i usiadłam w ostatnim, razem z Vieronim oczywiście.
-Lubisz Komedie?
Zapytał mnie o to jakby nikt nigdy nie lubił komedii.
-Oczywiście, a kto by ich nie lubił?
-No wiesz ja na przykład niezbyt przepadam.
-Aha, no wiesz czasami ludzie tak mają.
Rozsiadł się wygodnie, a ja siedziałam tak jakoś spęta, nie wiedziałam czy to dlatego że prawie był bez bluzki czy dlatego że siedzę obok właśnie tego chłopaka, tak dla jasności był prawie bez koszulki bo miał do połowy rozpiętą koszule. I dlatego to tak na mnie działa?
Obłęd!
-Hahaha, no widzisz.
Przez cały seans dzielił się ze mną popcornem i swoją Coca Colą.
Oglądaliśmy jakąś fajną komedie o chłopcu który miał psa i musiał go bronić przed jakimiś złodziejami, którzy dla kasy włożyli w tego psa brylanty, a potem ten pies prawie zginął lecz i tak wszystko skończyło się super szczęśliwie dla jednej ze stron bo złodzieje zostali zapuszkowani. Cieszyłam się z toku tej akcji bo cały czas się śmiałam i nawet Vieron się śmiał czyli emu też się podobało.
Gdy wyszliśmy z kina Mati musiał już jechać a ja miałam dobre 5 kilometrów do domu bo mieszkałam można powiedzieć że na pustkowiu.
-Odprowadzić cię? Lub odwieść?
-Wiesz Gdyby to nie był dla ciebie kłopot by mnie na przykład trochę podprowadzić lub odwieść to dobrze.
-Rozważ że nie chciała byś spędzić szybkiej nocy u mnie?
Yyy dziweee bardzo, bardzo, bardzo, dziwne.
-Znaczy ty w łóżku a ja na kanapie na dole, oczywiście rano cię odwiozę, obiecuję.
Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw
Inni zdjęcia: Tradycyjny biał barszcz bluebird11*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczyszJan Rosół bluebird11*** coffeebean1MOJE WIELKANOCNE SŁODKOŚCI xavekittyxja patrusiagdja patrusiagd