wiem jak bardzo mnie uwielbia , jak byla przy mnie przez cale moje zycie a ja ? a ja nie bylam nikim dla niej .. jestem dla niej wszystkim tym glupim usmiechem na twarzy.. i nawet gdy jestem na nia zla ona i tak nie bierze tego do siebie............ moj usmiech do wszytskich i ze wszytskiego jest tak sztucczny ze sie nim brzydze, brzyde sie osoba ktoa bylam dla mojej najblizszej mi osoby ... a teraz jestem tysiace kilometrow od niej i wiem ze nic nie moge zrobic tylko czekac.... i dzwonic do niej .. plakac i slyszec jak mowi ze wszystko bedzie dobrze ....... tylko zebym sie nie zalamala.. jest to tak okgromna pustka i zal do samej siebie .do osoby jaka bylam dla niej przez ostatnie 5 lat ze nawet nie potrafie tego opisac.....
nie wiem co ja sobie wyobrazalam .. to ze kazdy jest niesmiertelny .i ze moge robic coo chce bez szaunku ..dla drugiej osoby .
najgorsza mysl w mojej glowie teraz to taka ze nie zrobilam nic dobrego dla mnie a ona poswiecila cale swoje 15 lat zeby mnie wychowac i byc ze mna gdy bylam sama....... i tej mysli nie moge sie pozbyc . mysli ze bylam jedynie ta zla i ze kurwa zadnego dobrego wspomnienia po sobie w jej glowie nie ma ........
w sposob w jaki sie o niej wypowiadalam i jak myslalam byl zalosny . i wlasnie teraz wlasnie teraz chcialabym cofnac czas o te glupie 7 lat .
Halina Kmita '' Bo mozesz byc kim tylko chcesz''