Nie mam nikogo.. Tak, mówię to z pełną świadomoscią, nic mi się nie pomyliło. Niby jest kilka osób, z którymi mogę porozmawiać, które oferują mi swoją pomoc, twierdzą, że mogę im zaufać. Ale jednak coś mnie przed tym powstrzymuje... I nie bierzcie tego do siebie (tak, do Ciebie mówię), ja po prostu taka jestem.
Mój jedyny jedynący przyjaciel nie odzywa się do mnie już.. hmm.. miesiąc? Prawie. Ja jestem w stanie wiele zrozumieć - nie ma czasu, jest zajęty, ale to już kurwa przesada! Wystarczyłby jeden chociażby es - "żyję, mam się świetnie, nie martw się jak zawsze". Taaaa, kiedy to było.. Cóż. Trzeba wytrzymać, później opieprzyć i dalej znosić brak czasu.
Użalam się nad sobą? Chyba tak. Wybaczcie, czasami muszę.
Czy chłopak = przyjaciel? Oczywiście! Przynajmniej tak powinno być. Ale co jeśli musisz pomarudzić właśnie na niego? Noooo właśnie - tu się zaczynają schody A jeszcze gorzej jeśli tego marudzenia nazbierało się.. sporo xD
Branoc :*
Tak żeby pasowało ;)
Inni użytkownicy: maticash782gmailcomtokiowsniegujustynakkigollojerzyolekdraubipepqukamilekstanofotomania12pravanzahvenen
Inni zdjęcia: konwalia wswieciezdjecW autobusie nacka89cwaPrzy fontanie nacka89cwaWatykan nacka89cwaUrlop ! patusiax395Ketmia-hibiskus :) halinamBocian czarny slaw300;) milionvoicesinmysoulSomething new... mattdataLasoterapia chasienka