To smutne, ale chyba przestałam lubić panią M. Z drugiej strony mam do niej cholernie duży sentyment.
Nie wiem już czy była ze mną szczera. Wiem tylko, że była prawdziwa.
Pięknie o sobie mówiła i jeszcze piękniej prezentowała. Kurwa.
Poznałam ją rok temu. Była piękna wiosna.
Wszystko było takie nowe, żywsze i ładniejsze. I pojawiła się ona.
Była cholernie piękna, czysta, bez skaz. Przywitała się.
Po jakimś czasie jakby wlazła mi pod skórę i rozlazła się niczym rozlany atrament na papierze.
Chcąc nie chcąc miałam ją w sobie. Obiecałam sobie, że nigdy jej nie wyrzucę.
Czasami się kłóciłyśmy, ale szybko dochodziłyśmy do porozumienia. Była w porządku.
Były sytuacje, które i mnie i panią M wprawiały w szaleństwo. Dobre szaleństwo.
Nigdy bym nie przypuściła, że chciałabym kiedykolwiek się jej pozbyć. Była za mocna.
Cholera. Jest tak mocna, że gdybym chciała ją wyrzucić, sama bym umarła.
Jednak od dziś nie ma stałego fundamentu. Gdzieś krąży.
Strasznie mnie to denerwuje. Nie może znaleźć sobie miejsca.
Łaskocze, szczypie, gryzie i przytula gdzieś w środku mojego ciała. Czasami też zadaje bolesne ciosy.
Chyba zaczyna mnie to męczyć. Jest nie do zniesienia.
Może jest chora? Potrzebuje dobrej recepty.
Przecież jest tak silna i dobra. Nie mogę się jej pozbyć.
save me.
Inni użytkownicy: goochancabane4142diego3000rafalp1989simoorgaaabcdefgwoty12ultraknursebek199111marcelmarco
Inni zdjęcia: *** coffeebean1... maxima24Kargul z Pawlakiem elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24