photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 1 MARCA 2014
102
Dodano: 1 MARCA 2014

01.

01.03.2014 rok

 Co byście zrobili, gdyby pewnego dnia cały wasz cudowny świat nagle się zawalił ? Pozostała tylko tęsknota za bliskimi wam ludźmi ? Osoby, które uważaliście za najważniejsze- odeszły, straciły dla was sens ? Każdy z zewnątrz by powiedział "Takie jest  życie", ale... gdby ich to dotyczyło też by się załamali, mieli by chwilę słabości. Prawda ? Czy tylko ja jestem taka słaba ? Wszytsko pokolei.

  Zdarzyło się to wieczorem, kiedy leżałam wygodnie w łóżku po 22:00 i pisałam z moim kochanym skarbem. Nagle usłyszałam podniesiony głos taty, wystraszyłam się, przecież on nigdy nie podnosił głosu, a już na pewno na mamę. Podeszłam do drzwi, lekko uchylając, aby lepiej słycząc:

- co? Skąd chcesz wziąć krew? Przecież dobrze wiesz, że Patric ma tą samę grupę krwi co ja, a Ada .... - głos ucichł, w mojej głowy krążyły różne myśli, co tata chciał powiedzieć. Byłam załamana, nic nie było dla mnie ważne, próćz tego co chciał powiedzieć. Postanowiłam, że wezmę się w garść i pójde na dół porozmawiać z rodzicami, ale nie wiedziałam czy to był dobry pomysł. Szłam nie pewnie po schodach, czym byłam bliżej czułam lęk, sama nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać. 

-Córciu, co Tobie? Taka blada jesteś. Może chora? 

-Mamo... nie... -zaczełam coś z siebie wydobyć, siadając na krześle- nic, mi nie jest... 

- Co ci skarbie?- drążyła temat jak zawsze

-Chodzi o to.... nie wiem jak zacząć.

-najelpiej od poczatku, przecież wiesz, że ja zawsze cię zrozumię

Spojrzałam na tatę, był lekko zaskoczony, ale nie tak zainteresowany jak mama, postanowiłam, że powinnam odnaleźć w sobie odwagę i porozmawiać z nimi na temat tego co usłyszałam, przecież mam do tego prawo. 

-Posłuchajcie. Kiedy byłam na górze, usłyszałam waszą rozmowę, nie całą, ale tylko część. Pwiecie mi o co chodzi?

Mama zdenerwowana patrzyła na tatę, później na mnie i tak cały czas. 

-Powiecie ?! Cholera jasne też chyba powinnam wiedzieć co się dzieje!

-kochanie, uspokój się- jak zwykle zaczeła spokojnie- chyba już czas- te słowa skierowała do taty, a ja bałam sie coraz bardziej, z minuty na minutę patrzyłam ze strachem w oczach na moich rodziców. 

-ty jej powiedz, ja nie umiem

-Czego nie umiesz?! Nie proszę o wiele, tylko o prawdę!

-Nie chcesz jej usłyszeć.

-mów!- wykrzyczałam załamanym głosem

-Kochanie, ale pamiętaj, że my cię bardzo kochamy mimo wszystko. Jesteś dla nas wszystkim mimo iż nie jesteś naszą biologiczną córką. - spojrzałam na "rodziców", zastanawiałam się czy oni mówią prawdę, czy sobie żartują, ale oby dwoje mieli takie grobowe miny. Zapomniałam o potrzebnej krwi. Zrobiło mi się słabo. Oczy zaczęły mnie piec.  Czułam się jak taka mała, biedna dziewczynka. Kiedy powróciłam do "siebie" znalazłam się w swoim łóżku, zapłakana. Nagle przypomniałam sobie o Nikodemie, wziełam telefon do ręki i zobaczyłam całą skrzynkę zawaloną sms i nieodebranymi połączeniami. Próbowałam odzwonić, ale teraz on miał mnie w dupie. Poczułam ogromna chęć rozwmowy z kimś. Moich przeszywanych rodziców nie chciałam widzieć. Zaczełam się pakować. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tyleszczesci69.