Zima, święta. Nachodzi czas pojednania, nadchodzi czas zgody, czas miłości, czas przyjaźni, czas uśmiechu, radości, lecz te święta były dla mnie zupełnie inne i już nie tak magiczne jak kiedyś. Zaczęło się wszystko na początku grudnia. Wracałam po szkole, było już dosyć ciemno. Może nie tyle ciemno, po prostu na dworze już było szaro, lampy świeciły, tego dnia wyjątkowo wracałam tak późno, bo po lekcjach jeszcze miałam zajęcia gry na pianinie, która odbywała się w mojej szkole. Rodzice zawsze tego dnia przyjeżdżali po mnie od kiedy pora się zmieniła i tak wcześnie się na dworze zapadał mrok, jednakże tego dnia po prostu nie mogli. Mówili, bym wezwała taksówkę, ale dla mnie to było bez sensu. Uważałam, że spacer dobrze mi zrobi. I była to właśnie najgorsza decyzja w moim życiu. Wracałam i zauważałam, że ktoś za mną idzie. Naprawdę byłam przerażona, chciałam skręcić w jakąś uliczkę i pójść do jakiegoś domu, by się uratować, bo czułam, że zaraz stanie się coś niedobrego. Nie zdążyłam, tak też się stało. Poczułam tylko mocne uderzenie w głowę, a gdy się obudziłam byłam schowana w jakieś piwnicy, pierwsza moja myśl nie była, gdzie ja jestem, lecz tylko ten potężny, mocny ból głowy. Leżałam na jakimś starym łóżku, a obok na szafce stał talerz z kanapkami i szklanka wody. W pokoju nie było nic, poza jakimś obrazem, na którym była kobieta płacząca. Stało też jakieś krzesło, mebel kuchenny, zlew, trochę naczyń, a w rogu kibel i umywalka. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale nie krzyczałam, bałam się. Po paru godzinach przyszedł On, obrzydliwy grubas, który miałam wrażenie tylko czekał, by robić ze mną niewiadomo jakie rzeczy. Powiedział jasno, zostałaś porwana, tu jest teraz Twój nowy dom, Twoje mieszkanie. Nie wierzyłam, by tak to mogło się zakończyć. Mijały dnie za dniem, nie byłam już tą samą osobą, nieraz zdarzały się sytuacje, że mnie bił, zupełnie bez powodu. Miałam siniaki i byłam bardzo osłabiona, to jedzenie które mi dawał nawet nie przypominało jedzenia. Karmił mnie jakąś paszą dla świń, ale gdy nie je się dwa dni, nawet pasza dla świnki może być wykwintnym kawiorem. Nie, nie zgwałcił mnie nigdy, bo nie zdążył. Rodzice mnie uratowali po dwóch miesiącach, byłam w psychiatryku, bo próbowałam odebrać sobie życie. Moja figura wyglądała, jakbym była kilkuletnią anorektyczką. Moja twarz była zniszczona, miałam posiniaczone ciało. Byłam po prostu żywym trupem. Zapłacił za to, moi rodzice wynajęli najlepszego adwokata, jakiego mogli. Nie brakowało nam pieniędzy nigdy. Święta już nie będą dla mnie takie same, jak wcześniej. Rodzice do dzisiaj nie pozwalają, bym wróciła skądś sama. Patrzą na mnie jak na kogoś, kto przeżył traumę, a w sumie sama to po dzień dzisiejszy tak traktuję.
Inni użytkownicy: janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooo
Inni zdjęcia: Narodowy. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Książkowy świat locomotivC: milionvoicesinmysoulWyruszamy na jeziora. halinamZięba slaw300