photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LUTEGO 2019

Po wczoraj byla kropka.

Smieszne niesmieszne ale tak jest. 

Skad bierze mi sie przekonanie, ze myslaco czyms bardzo intesywnie to sie spelni ? 

Pojecie nie mam przeciez nie wroce sie w czasie. A tego bym najbardziej chciala.

A moze i nie. Wtedy cie jeszcze nie docenialam wtedy przeszlam obokciebie obojenie.

Caly czas w glowie odtwarzam scenariusze. Mysle sobie jakby to bylo gdybym wtedy powiedziala cos innego.

Tak malo brakowalo a powiedzialabym cos co mogloby zmienic caly nasz los. 

Pamietasz?
Bylam w kuchni rozmawialam z nia. Dopiero co sie zareczyla. Nie bylo mnie przy tym. Nie moglam byc. 

Kwestia jest taka ze oddales im twoja miejscowke. Czyzbys juz wtedy ze mnie zrezygnowal..?
Nie wiem. Nie sadze. Mam nadzieje tak te durna nadzieje ze jeszcze ze mnie nie zrezygnowales.

Mam nadzieje ze gdy mnie zobaczysz uczucia wroca jak bumerang i nie przekreslisz mnie na zawsze.

W kazdym razie zapytala sie mnie. Dlaczego nie jestesmy razem. Przeciez tak dobrze sie dogadujemy. Do dzisiaj nie wiem dlaczego ale powiedziales jej. Coz nie jej pierwszej w zasadzie duzo osob wiedzialo jak teraz o tym pomysle. 

Chyba tylko ona jako jedyna wspomniala o tym od razu bez ogrudek.

Bylam z nia w kuchni. Robilysmy herbate

- ty na pewno chcesz to tak zoastawic ?

- tzn?

- nie chcesz sie jeszcze raz nad tym zastanowic? przeciez masz tutaj wszystko co ci trzeba i dopiero co sie poznalysmy bez sensu zeby to zmarnowac.

- wiem kochana ale nie moge juz nic zmienic. decyzja zostala podjeta. zreszta mam tam kogos.

- a co z dziewiatka?

- a co ma z nia byc?

- przeciez widac ze do ciebie kreci 

- co on? no co ty. wydaje ci sie bo sie juz troche znamy i dobrze sie dogadujemy ale jestesmy tylko przyjaciolmi 

I pomiedzy jednym a drugim zdaniem do kuchni wszedles ty. Na pewno slyszales o czym rozmawialysmy. Widzialam to zmieszanie w twojej posturze

Smieszne taqk dobrze sie znalismy. Widzialam ze przyjales pozycje obronna bo slyszales wzruszyles ramionami bo chciales pokazac ze cie to nie obchodzi ale nie potrafiles na mnie spojrzec. Zignorowalam to. Jak zawsze. Ignorowalam jakikolwiek przejaw uczuc do mnie. Tak bylo latwiej. Dla ciebie. To byla nasza ostatnia szansa. 

Sama tego chcialam. 

A teraz chwytam sie kazdego skrawka informacji ktory mi dales i mam nadzieje ze coklowiek myslales o mnie 5 lat temu sie nie zmienilo.

Oh ja naiwna... 

Ale z drugiej strony nie byloby pieknie gdyby sie okazalo ze dalej mnie kochasz? 

Ze ja w koncu zrozumialam ze kocham ciebie ?