photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 MAJA 2015

><

Wzięłam do ręki kubek z gorącą herbatą. Jak co dzień rano siadłam przy stole i z

niecierpliwością czekałam na pocztę. Od kilku tygodni robię to codziennie i nie mam

pojęcia dlaczego. W zasadzie listonosz nie przynosi nic konkretnego, rachunki za

wodę, gaz, światło. Zdarza się, że przychodzi informacja o kolejnych wizytach

inspekcji, które mają na celu ocenę stanu mieszkania. Kiedyś uważałam to za bez

sens, ale po wybuchu butli gazowej u sąsiadki, która nie zgadzała się

na takie wizyty, uznałam że nie zaszkodzi od czasu do czasu się upewnić, czy

wszystko jest w porządku. Amy spała na górze, kiedy do drzwi zapukała starsza

Pani. Wiem, że jeśli moja mała podeszła by do drzwi, na pewno by się jej

wystraszyła. Staruszka stała za drzwiami z wielką torbą naładowaną

po brzegi korespondencją. Była bardzo drobna, a siwe włosy było widać z daleka.

Odebrałam od niej dwa listy. Jeden był zaadresowany do mnie, a drugi do Lucka -

mojego męża. Moja koperta była różowa i bardzo ładnie pachniała, więc

postanowiłam poczekać z jej otworzeniem. Położyłam ją na środku stołu ciągle się

jej przyglądając. Zastanawiałam się co może być w środku i niestety bogini

rządząca moją ciekawością, wygrała z silną wolą. Ostrożnie wzięłam w ręce kopertę

i zaczęłam delikatnie rozdzierać. Centymetr po centymetrze, aż w końcu z

papierowej składanki wydobyło się kilka kolorowych kartek. Każda miała napisane na

sobie inny dzień tygodnia. Na odwrocie karki widniały sentencje, krótkie ale jakże

trafione. Nie było napisane od kogo, ale ja wiedziałam, że to ona....

 

https://www.facebook.com/thoughtsandwordss?fref=ts