*I don't givafuk* SMILE :)) 

Tak mieszkać sobie w LA albo Kalifornii.
Z jednej strony bym chciał, bo plaża, słońce, no i - Ameryka.
Ale z drugiej daleko od domu, rodziny, przyjaciół...
Coś za coś.
Nie wiem, może kiedyś się tam na wycieczkę wybiorę, gdy sobie zapracuję na to.

Dzisiaj, jak zresztą już od prawie dwóch tygodni - pogoda dopisuje!!!
Jestem na zdjęciu z bluzie, ale zdecydowanie jest to nieodpowiedni ubiór na dzisiejszy dzień, bo są 23 stopnie!!!
Idealna pogoda! :3
A teraz właśnie jem sobie spaghetti, popijając to barszczem białym haha

Wstałem ok. 9, tzn. przebudziłem się xD
Dostałem smsa od Jordana, że dzisiaj się nie widzimy o 10, tylko ok. 11, więc poszedłem dalej drzemać, tak do 10:50, więc na Uni byłem o 11:30. Wręczyłem Jordanowi jego dysk twardy i czekaliśmy na Vanya'ę. A że już dochodziła 12:00, a chciałem jeszcze wrócić do domu zjeść śniadanie, a zaraz po tym wrócić, by edytować film, poszedłem. Do funciaka. Hilary Duff tak się na mnie patrzyła z tej półki, na której leżały płytki DVD, że musiałem ją kupić! No musiałem! Przy okazji jeszcze parę innych, Piratów z Karaibów dwie pierwsze części, Spider Mana 2, King Konga i jeszcze kilka. Łącznie 7 :D

ZARAZ, ZARAZ.
PRZECIEŻ JA LUBIE OGLĄDAĆ FILMÓW!!!

Tak, to prawda. Uważam je za stratę czasu. Gdy oglądam, czuję, że nic nie robię pożytecznego. Zdecydowanie wolę porozmawiać z ludźmi na Skype. Co prawda też ani nie zarabiam wtedy pieniędzy, ani nie komponuję piosenek, ani nic, ale czuję, że nie zmarnowałem czasu. Chyba rozumiecie? :)

Po rozmowie z kolegą, doszedłem do wniosku, ale bardziej to on mnie uświadomił, że MUSZĘ się wziąć za siebie i zabrać do nauki angielskiego, bo siedzę, nic nie robię, a oczekuję cudów. Już przedwczoraj spędziłem cały dzień przed telefonem, tłumacząc sobie jeden wyraz, potem kolejny i kolejny itd. tyle screenów narobiłem, że sam się zdziwiłem, by potem o 2 w nocy zrobić całą pierwszą płytkę z kursu angielskiego. Niedługo odpalę sobie filmy, włączę napisy po angielsku albo i bez, nauczę się kolejnych nowych słówek. Naprawdę. Samo nic nie przyjdzie. Co prawda odkąd pracuję w restauracji podłapałem o wiele więcej zwrotów, nawet tych slangowych, niżeli na Uni, czy kiedyś - sprzątając biuro. Ale jednak to nie wystarczająco. Jak widzę jakieś naukowe zdanie, kórego nie rozumiem, to szlag mnie trafia i jestem wkurzony na maxa xD MUSZĘ TO ZROZUMIEĆ I KONIEC!!! I tak będzie! Zobaczymy jaki progres nastąpi w najbliższym czasie.

Na półce jeszcze były 4 różne książeczki Kubusia Puchatka, więc uznałem, że kupię sobie całą książkę na eBayu - następne nowe słówka do kolekcji.

Tylko problem w tym, że już wiele książek sobie nakupowałem, a przeczytałem łącznie z 10 stron... WOW.
MUSZĘ SIĘ WZIĄĆ W GARŚĆ I OSIĄGNĄĆ SWÓJ CEL, BO INACZEJ NADAL BĘDĘ SIĘ WKURZAŁ, JAK NIE BĘDĘ ROZUMIAŁ JAKIEGOŚ ZDANIA, CO MNIE IRYTUJE BARDZO!!! HAHAHAHAHA

Niech takim pozytywnym akcentem zakończę notkę I BIERZCIE SIĘ DO ROBOTY!!!

Ja spadam na korki, a potem na Uni edytować dźwięk.

FACEBOOK
SNAP: THESIANKO