jak miło wrócić do odkrywania swojej chorej liryki .
' Zaczynałam wracać.
Uczucie snu odeszło, ruszyłam delikatnie zesztywniałym ciałem. Moje oczy otworzyły się do skraju możliwości - było cholernie zimno, czułam to czubkiem nosa i podmuchem chłodu wbijającym się pod kołdre.
- Cholera Luk ! Nie zamknąłeś drzwi balkonowych, ile mam powtarzać! - wyskoczyłam spod kołdry wciąż zbyt mało przygotowana na reakcję mojego ciała na zimno. Zawijając się w koc delikatnie wybiegałam z sypialni do przedpokoju zamknąć okno. Słońce i całe miasto jeszcze spało.
Wyciągnęłam rękę chwytając za klamkę - kurwa ! - delikatny hałas, była bliżej niż przypuszczałam.
Okno jest zamknięte. Sprawdzam - zamknięte. Zganiam na środek nocy.
Dotykam dłonią policzek, kuszę się na przetarcie oka i podkręcam ogrzewanie w mieszkaniu choć i tak zdaje się mocno działać.
Kładąc się do łóżka mam nadzieję, że On śpi mocno i mogę spokojnie udawać, że się nic nie stało.
Pod kołdrą również zdążyło się wychłodzić. Wplotłam stopy w jego. Dłoń kładę najlżej jak potrafię na Jego brzuchu.
Czuję nadmierny spokój i przypływ przyjemności. Przysuwam się jak mała dziewczynka. Powoli zasypiam, więc kładę głowę na jego klatce piersiowej by zacząć słuchać bicia jego serca..
Oczy otwieram leniwie, kołdra leży za łóżkiem - cholera, jak tu gorąco. Siadając przeciągam się od nie chcenia. Wszędzie przebija się poranek. Dotykam opuszkami palców rumieńców na twarzy. Wstaję sprawdzić grzejniki. Skręcam ogrzewanie.
Czuję uderzenie zmęczenia - moje serce nie zabiło od jakiegoś czasu. W gardle czuję niesamowity ucisk. Klękam tracąc czucie w nogach. Staram się złapać oddech.
Sceny zaczynające przewijać się w mojej głowie odbijają się w niej ogromnym strzałem szumów, wyrazów i płaczów. Jestem w ubiegłej nocy. Chcę wstać i pobiec do sypialni - boję się.
- Luk ! - wołam już w pełni świadoma bólu całego ciała promieniującego prosto z serca.
Wbiegam do sypialni i już wiem, czego się spodziewać - że go tam nie ma.
Poduszka leży tylko jedna.
Sweter pachnący już chyba bardziej mną niż nim dalej leży przy brzegu materaca. Kapcie nadal stoją tak jak On wsunął je pod łóżko ostatniej nocy kiedy się tu kładł. był. ja żyłam, bo on żył.
Brakuje mi powietrza. Słabo mi. Mam nadzieję, że tym razem umarłam. '
Inni użytkownicy: kingulla12345janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94
Inni zdjęcia: Sieweczka obrożna slaw300Poznań photographymagicPo trzecie samysliciel35XXIV drogakugwiazdom... sweeeeeettt😁 kingulla123451452 akcentovaSzafirki jerklufotoTULIPANY ... part 1 xavekittyxJedna z wielu Pasji jabolowekrwi