Ah ah koniec roku to wypadało by coś tu napisać. Miało być na bieżąco prowadzone ale wyszło jak zwykle. 

Ten rok był dziwny: było dużo smutku, frustracji, ale i też mega fajne sytuacje które będę długo wspominać. Straciłam dużo "znajomych" w tym roku ale może to i dobrze, przynajmniej znam  wartość tych którzy pozostali przy mnie. Końsko było znów nie tak dobrze jak bym chciała, ale mimo wszystko coś się ruszyło, otworzyło się kilka nowych ścieżek. Zdecydowane motto na przyszły rok: zacząć bardziej wierzyć w siebie  i w swoje możliwości. Czasami aż wstyd było że obcy ludzie mają o mnie lepsze mniemanie niż ja. Nie potrafię się wyzbyć krytycyzmu, zdecydowanie łatwiej mi być miłą dla innych niż dla siebie. Chyba nigdy nie zrozumiem co mi tam siedzi w głowie. Plany się zmieniają z minuty na minutę, ale myślę że warto podjąć ryzyko nawet jeżeli nie jesteśmy pewni czy się opłaca.. Znowu muszę się zastanowić co CHCĘ ale najlepszym przepisem jest po prostu iść do przodu, nie radzić się innych, nie szukać poparcia, jeżeli czujesz że coś jest dla ciebie dobre to zrób to. Najwyżej się pomylisz ale i nauczysz się co jest ok a co niekoniecznie, słuchając innych jedynym poczuciem będzie żal , frustracja i zmarnowana okazja