Helou.
Będe tu pisała opowiadania. Z góry dzięki za chwile uwagi.
Zaczynamy. jest to początek mojego opowiadania.
"Przeznaczenie"
1.
Szłam z Sylwią do jej kolegów. Jej mama myślała,że idziemy się przejść po osiedlu. Nie znałam ich jeszcze bo mieszkali dość daleko, a mi samej nie wolno było się aż tak oddalać. Byłam jeszcze dzieciakiem które się wszystkiego bało, bo miałam 10 lat.
-Sylwia, daleko jeszcze?
-Nie. Już blisko.
-A gdzie oni właściwie mieszkają?-Dopytywałam ciekawie.
-Niedaleko od pracy twojej cioci, więc musimy być ostrożne żeby nas nie zobaczyła.
-A skąd ty znasz tego chłopaka?
-Chodzi do tej szkoły co ja. Jest dwa lata młodszy. Nie martw się jego kuzyni są w twoim wieku.
-Kuzyni?!
-Tak. Bliźniacy Kamil i Sebastian są w twoim wieku, a ich siostra Dominika jest rok młodsza.
-Acha. a jak ma na imię ten twój kolega?
-Karol.
-Powinnam zapamiętać.
-Widzisz ten dom. Ten przed którym są płytki?
-Widzę.
-Właśnie tam mieszkają.
-A te płytki?
-Jego tata ma firmę z płytkami.
-Acha.-powiedziałam coraz mniej pewna siebie.-Sylwia, trochę się wstydzę.
-Nie dramatyzuj.-powiedziała i poszłyśmy dalej.
Doszłyśmy. Sylwia zapukała do drzwi i w nich pojawiła się wysoka kobieta.
-Witaj Sylwio. Chłopaki już idą.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.-powiedziałam nieśmiało
-To jest moja koleżanka Magda.
-Miło mi panią poznać.
-Mnie ciebie również.
-Siema -krzyknął niewiele wyższy ode mnie blondyn.
-Hejka -powiedzieli równo bliźniacy.
-Cześć -odezwała się drobna dziewczynka
-Cześć wszystkim!- powiedziała dość głośno Sylwia.-To jest Magda. Możecie na nią mówić Lena. To jest Dominika.
-Cześć -powiedziałam.
-Cześć- odpowiedział cieniutki piskliwy głosik.
-To Kamil i Sebastian.-wskazała- Nie przejmuj się jak ich pomylisz. Mnie się to ciągle zdarza.
-Cześć -powiedzieli równo.
-Cześć.
-Jestem Karol.-zanim Sylwia coś powiedziała on był pierwszy.-Miło cię poznać.
-Cześć.
-To wszyscy wszystkich znają. Więc co robimy?-powiedział chyba Kamil.
-Poszwendajmy się trochę.-zaproponowała Dominika.
-Odpada.-powiedziała Sylwia.-Ciotka Leny pracuje niedaleko, a nie może nas zobaczyć.
-Wiem.-powiedział Karol.- Chodźcie za mną.
Zaczęłam się bać, bo nie wiedziałam do czego on jest zdolny. Okazało się, że będziemy chodzić po jakichś garażach. Po około 3 godzinach zadzwoniła pani Ewa -mama Sylwii - powiedziała, że mamy wracać bo ja idę już do domu. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy.
Inni użytkownicy: marika2137timmueller256karolinabober199688gadugadu14nigdycimotylek123123unseememojopinskasowaniemarco79
Inni zdjęcia: 9282028382810294 bez kategorii elbeeDzieci zaufajdobrymradom18Dzieci zaufajdobrymradom181471 akcentova::) nacka89cwaKąpiel. ezekh114:) nacka89cwa:) nacka89cwaKońskie jabłka sypią się bluebird11Dom z kredek elmar