Pękło, rozpadło się na malutkie kawałeczki.
Najgorzej jest zawieźć samego siebie.Zawodzić ciągle, nieustannie.
Świadomość porażki, nic innego tak nie dobija.
Siedząc w niemocy, patrzę za okno. Świat funkcjonuje normalnie, tak jak zwykle.
Auto przecina pobliską drogę, przechodzień rozgląda się w poszukiwaniu&czego?
Poza tym drzewa, drzewa kołysane przez wiatr.
Świszczy.
W głowie ten sam wiatr, który sieje spustoszenie.
Organizm coraz słabszy, mam ochotę się poddać, uciec z bólem do ciemnego pomieszczenia, gdzie światło nie dochodzi a ból jest mój, tylko mój, tylko ze mną.
Potwornie piecze, uciska, wciska, gniecie. Szarpie przy każdym pochyleniu, drażni przy każdym wyproście.
Do tego ta niemoc... na każdej płaszczyźnie niemoc.
Tam daleko tli się płomień...niewyraźny, ale tli się.
Mam wrażenie, że jego ciepło powoli do mnie płynie, zbliża się, przenika dogłębnie.
Przyjemnie szczypie w twarz, później całe ciało...zaczynam odczuwać bodźce, coś napełnia mnie od środka.
Pragnę tego ciepła coraz więcej.
Ból łagodnieje, wraca czucie w palcach. Chcę chwycić ten płomień,jest na wyciągnięcie ręki, ale podobno nie powinno się igrać z ogniem?
Inni użytkownicy: vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkwjozefwielkicernowyevergreyhalitatrmek333
Inni zdjęcia: 16/ 04 / 25 xheroineemogirlxBarbra motorcyclist :D saleen:) dorcia2700Obiadek... halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24