Ciężko żyć na nowo.. 

Urodził się zdrowy, z bujną czuprynką, 26 marca o godz. 10:22 przez cc,

z wagą 3480 i 55 cm, punkty ap. 10/10. Mój syn, Milan, moje wszystko.

Tak bardzo się bałam... dziś kiedy mijają mu już prawie 3 miesiące zastanawiam się czego tak właściwie się bałam? Że nie pokocham? Że nie będę umiała wziąć na ręce, przytulić, popatrzeć, pocałować, nakarmić czy przebrać? Ech.. do tej pory czasem zdarzy mi się zaskoczyć samą siebie.. To było głupie myślenie. Przez ten czas zrozumiałam że nie mogło mnie nic piekniejszego spotkać niż to, że to właśnie on przyjdzie na świat. Ja znowu czuję się potrzebna, wiem że mam misję do wykonania, że muszę być dla niego zawsze i wszędzie. Ta mała istotka dała mi tyle wiary i siły. Dziś znów zaczynam się uśmiechać... wszystkie jego spojrzenia i uśmiechy sprawiają, że mam łzy w oczach z radości. Tak, z radości, bo tak bardzo się cieszę, że to właśnie na mnie patrzy i to właśnie ja mogę to zobaczyć. Kocham go najmocniej na całym świecie, jest dla mnie najważniejszy i zrobię wszystko żeby był najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem. Jestem dumna, że urodził mi się tak cudowny syn, tak cudowny człowiek, którego chcę wychować na wspaniałego i dobrego człowieka.

A tak w ogóle.. większość matek po porodzie szybko chce wrócić do formy, schudnąć bo jak to tak z pozostałością ciążowego brzuszka żyć.. ja Ci powiem jak :) po prostu, dziś jestem na drugim miejscu i to jak wyglądam stawiam również na drugim planie. Jeszcze kiedyś będę seksi, ale nie dziś i nie jutro bo wszystko wymaga czasu. Dziś i jutro chcę uszczęśliwić swoje dziecko, chcę być bez względu na to czy się komuś podobam czy nie :) jestem młoda, jeszcze zdążę zrzucić to i tam to.. Ale jeszcze nie dziś i nie jutro. Jestem tylko człowiekiem, nie zdziałam cudów od pstryknięcia palcem. Ty też nie, dlatego warto pokochać samego siebie i pozwolić sobie na odrobinę dystansu do siebie :) bądź szczęśiwa bez względu na to ile pokazuje waga :) trzymaj się ciepło.