photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 22 STYCZNIA 2016 , exif
311
Dodano: 22 STYCZNIA 2016

"Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - /Louis Sabin/

faktycznie, mądre słowa. Mając psa jesteś bogatą osobą! Bogatą w miłość, którą żaden człowiek Cię nie obdarzy, w przyjaźń o jakiej jedynie można marzyć w "ludzkim świecie" i przede wszystkim jesteś osobą bogatą w towarzystwo! Po co iść na imprezę skoro można położyć się w łóżku z książką w ręku i herbatą w kubku mając na kolanach psiaka, dla którego jesteś wszystkim. Która z Was moje drogie nie marzy o tym, by być dla kogoś całym światem? Macie na myśli wtedy faceta? Tak. Sorry kobietki ale nic bardziej mylnego. Przepraszam najmocniej, ale żaden facet nie jest na tyle wierny - mają to już we krwi. Prędzej czy później facet zdradzi lub będzie próbował, a pies nigdy. Ktoś mi kiedyś powiedział, że facet nie kot - długo przy jednej dziurze nie wysiedzi. I te słowa mają sens. Na swojej drodze spotkałam już chyba wszystkie możliwe typy facetów i wiecie co? Oni do pewnego momentu w swoim życiu szukają tylko seksu, a później seksu i kogoś kto będzie im prał skarpetki i gotował. Sad but true ;) Dlatego ja zrobiłam się bardzo samowystarczalna. W każdej kwestii. Jak ktoś mnie spyta do czego mi potrzebny facet to nie potrafiłabym odpowiedzieć na to pytanie. Zarabiam na siebie sama, mam własną firmę, naprawiać sprzęty potrafię sama... Że niby np. mogłabym na spacer wyjść z nim? Kilka razy dziennie wychodzę na spacer z psem - wystarcza mi. Żeby obejrzeć razem film wieczorem? No jeszcze uśnie i zacznie chrapać przeszkadzając mi tym samym w oglądaniu. Żeby wyjść do restauracji? Mogę ugotować w domu sama tańszym kosztem. Żeby iść do kina? Idę dzisiaj z koleżanką. I tu pojawia się kwestia seksu. Można znaleść kogoś "dorywczo" :D problem? Żaden! Jedynie plusy - nie musisz mu śniadania rano robić ani prać bielizny :P 

 

 

Kolejna mała dygresja! Macie coś takiego, że wydaje wam się, że w waszym wieku nie wypada już czegoś robić? Ja tak myślałam o jeżdżeniu na sankach :D Razem z Moniką i Konradem stwierdziliśmy, że koło naszego bloku jest baaardzo sympatyczna górka (mówimy na nią "stok" - lepiej brzmi jak ktoś spyta "Gdzie jesteś? -Na stoku!" :D), na której całymi dniami dzieciaki zjeżdżają na sankach i jabłuszkach. I mają z tego mega frajdę! Ale co robić jak jesteś już po 20-tce i nie chcesz żeby ludzie na Ciebie patrzyli jak na kogoś po dopalaczach? Na to jest sposób! Czekasz aż się zrobi zupełnie ciemno tak okolice godziny 22 i ruszasz na podbój oślej łączki! :D Ale ale! Musisz mieć coś na czym możesz pozjeżdżać. Niestety w studenckim mieszkaniu pośród masy przeróżnych rzeczy sanek nie ma. Jabłuszek do zjazdu też nie. Ale są za to koce i duuuże worki na śmieci ^^ Pakujesz koc w worek, zakładasz na siebie trzy bluzy, podwójne spodnie (na wypadek gdyby jedne się podarły), dwa szaliki, czapkę+kaptur, kurtkę, podwójne rękawiczki najlepiej skórzane i ruszasz by przeżyć przygodę swojego smutnego jak pizda życia :D Gwarantuję wam, że nie ma nic lepszego od godzinnej zabawy na "stoku" po studencku ;) 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

a tak naprawdę to brakuje mi faceta...