photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 22 SIERPNIA 2012
95
Dodano: 22 SIERPNIA 2012

jak zwykle leżałam na łóżku ze słuchawkami w uszach i ciepłym kubkiem kakao. rozmyślałam o życiu, zawsze to robię, kiedy nikogo nie ma w domu. myślę wtedy o wszystkich złych sytuacjach, z którymi miałam styczność. wówczas zastanawiam się, czy tylko ja napotkałam w swoim życiu tyle niepowodzeń.

na pewno rozmyślałabym dalej, gdyby nie przyszła mama. w pośpiechu zdjęłam słuchawki z uszu i wypiłam ostatni, zimny już łyk kakao i rzuciłam się do drzwi. mama jak zwykle była obładowana torbami z zakupów. wzięłam od niej dwie ciężkie siatki i poszłam do kuchni, aby powkładać produkty w ich miejscu. tuż za mną szła mama, która dyszała ze zmęczenia. spojrzała na niepozmywane naczynia i na nieobrane ziemniaki, później na mnie.

- dlaczego nie zmyłaś naczyń ze śniadania?  dlaczego nie ugotowałaś obiadu?! - krzyknęła rozdrażniona.

- zapomniałam, przepraszam. - powiedziałam niepewnie. wiedziałam, że moje przeprosiny nic nie znaczą.

- zapomniałaś, tak? to co robiłaś, kiedy ja charowałam jak wół w pracy, zarabiając pieniądze na twoje utrzymanie, byłam na zakupach, latałam z banku do banku targałam te siatki przez pół miasta? no, proszę, co ty wtedy robiłaś?

- mamo, przepraszam, naprawdę. to się nie powtórzy. - i tym razem wiedziałam, że moje przeprosiny nic nie zdziałają.

- co mi po tym, że mnie przeprosisz?! - krzyknęła cała czerwona na twarzy. - po takim ciężkim dniu, chyba należy mi się porządek w domu i obiad na stole, prawda?!

 w tym momencie zrobiło mi się szkoda mamy. miała rację, należał jej się porządek i ciepły obiad. czułam się podle. chwyciłam obieraczkę i wzięłam jednego ziemniaka do ręki.

- nie, teraz sama sobie poradzę, idź do pokoju i odrób lekcje, bo pewnie ich też nie zrobiłaś.

w tym momencie wszelkie wyrzuty sumienia przeszły, chciałam jej pomóc, a ona wygoniła mnie do pokoju. rzuciłam jej krótkie spojrzenie i bez słowa wróciłam do pokoju. rzuciłam się na łóżko i z odrazą spojrzałam na ćwiczenia z matematyki i biologii. wiedziałam, że muszę jak najszybciej zabrać się za lekcje, bo była już 18, a ja nie miałam zamiaru siedzieć z nosem w książkach po nocach. wstałam zrezygnowana z łóżka i przeszłam kilka ciężkich kroków w stronę biurka. usiadłam na moim obrotowym krześle i zaczęłam rozwiązywać zadania. ciężko było mi się skupić, bo z pokoju obok dobiegały dźwięki widelca obijanego o talerz, a za oknem słychać było, że w drogerii obok jest dostawa, więc non stop słyszałam rzucane kartony i zamykanie bagażnika.

po dwóch ciężkich godzinach, uporałam się z zadaniami. spakowałam wszystkie rzeczy do szkoły. 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika selenagommez.