Chciałabym Cie nienawidzieć z całego serca, nie tesknic z Twoim chamskim usmiechem, ale nie umiem, moze jestem i napewno jestem głupia ze CIEBIE NADAL KOCHAM, nadal tesknie za Twoim dotykiem, oddechem na moim karku, za strunami Twojej gitary, spacerami które konczyły sie najebana mną, tęsknie za TOBĄ, za Twoim głosem i mimo ze chamsko z Toba rozmawiam to tesknie.. ale nie mozna juz nic zrobic sprawy ida dalej, sprawdy ktore myslalam ze szybciej sie skoncza, rozwiaza, myslałam ze bedziesz zawsze taki romantyczny ale tak nie było, Twoej zazdrosc, nasze kłótnie, Twoje wyzwiska i kłamstwa, setki połączen, Twój materializm i to ze myślałeś ze zawsze bede przy Tobie, tak KOCHAM Cie, nadal, tak KOCHAŁAM Cie w dniu w którym sie spotkaliśmy w którym patrzyłeś na mnie jak na obrazek, i w tym w którym nazwałeś mnie dziwka też Cie KOCHAŁAM i kocham nadal, i to jest właśnie złe, miłść z nienawiścią sie przeplat, moja wiara z Twoja niewiara, moje słowa z Twoimi wyzwiskami, Twoje obietnice z moimi wątpieniami, ale teraz juz za późno, mam nowe życie, raczkuje dopiero co sie narodziłam, dopiero co ucze sie kochać, ufać, mimo ze kiedyś to umiałam ucze sie na nowo, caly czas, nieustannie dzien po dniu, wydaje mi sie ze Cie KOCHM, jednak uciekam daly czas zdala od Ciebie, zdala od Twoje i mojej schizofrenii uczuć, ktorych nie znamy.. chce z Toba porozmawiac, normalnie jak kiedys, przytulic sie, pocałowac.. jednak nie moge, chce powiedzc Ci jak bardzo wierzyłam w to ze to jest to, o czym marzyłam, dzis wiem ze zamykałeś mnie w kladce, mowiles ze to dla mojego dobra, chciałeś mniec normalna dziewczyne, dlaczego wiec wybrałeś wariatke ? WARIATEK SIE NIE KOCHA SAM WIESZ, SAMA TO MOWIŁAM, dlaczego nie słuchałeś moich słow kiedy mowiłam Ci ze juz czas, ze to juz koncówka, ze niedługo czas sie rozstac, mowiłeś przyjaciołm, rozinie jaka masz " zajebista dziewczyne" a ja gdzie w tym wszystkim jestem JA? no gdzie? gdzies na samym dnie.. na dnie naszej historii, ktorej nikt z nas nie opowie dziecia, wnuka, prawnuka, mowisz ze klamalam moje klamstwa to, ze mowiłam ze tak bedzie lepiej jak to skonczym, jak mowilam i mowie dalej ze nie mysle o Tobie o naszych wspolnych chwilach o tym jak mowiles ze kochasz, jak przytulałeś, mowiłeś ze kochasz, " martwiłeś sie", płakałes, wedłog Ciebie chciałeś dobrze, ale wiesz ja mam kilkanascie lat wiecej niz w dowodzie i potrafie powiedziec nie, no i mam tez przyjacół którzy nie powedza co mam robic ale nad czym pomyslec, nie mowia co powiedziec ale jakie słowa moga ranic.. przepraszma nie chciałam Cie zranic, Ciebie, siebie, NAS których nigdy niebyło, byłam tylko ja i moja schizofreniczna przeszłość i Ty, Twoje wimaginowane uczucia w złotej kladce.. dobranoc, ja juz spie, nie obudze sie juz taka sama juz dawno mnie nie ma, jestem ta której nie chciałeś, ta którj w tej chwili nienawidzisz a moze i kochasz, sam juz pewnie nie wiesz.. przepraszam zraniłam tez siebie, ale to tylko dlatego ze sama siebie musze bronic, przed toksyczna miłościa, przed Toba, przed MIŁOŚCIĄ która dla Ciebie jest forma walki i jedynym sposobem na zycie, przepraszam KOCHAŁAM, KOCHAM czy BEDE KOCHAĆ pewnie kiedys zapomne ale w tej chwili mam tys. zali i pretensji do Ciebie, DLACZEGO NIE ZROBIŁEŚ NIC KIEDY MOWIŁAM ZE CHCE UCIEC, UCIEKŁAM A JESDYNE CO TY MOGŁEŚ ZROBIĆ TO POWEDZIEC ZEGNEJ, nie zrobiłeś tego, wzamian mam sto tys. wyzwisk i pretensj. przepraszam, chciałam by wyszło inaczej, jednak sam powedziales ze nie darujesz, wiec wybacz mi to ze sie bronie, nogami i rekoma przed Toba i Twoja MIŁOŚCI. wybacz, ale zasne dzis ze starą mną, w starym łóżku, w którym niegdys byłeś obok mnie. jutro juz mnie nie bedzie w nim bo uciekne i nadal bede Cie nienawidzić za Twoja MIŁOŚĆ, która mnie zabiła..

Urodziłam sie na nowo, wybacz nie ma w moim zycu miejsca dla Ciebie, nie w moim nowym życiu, zółte róże na nagrobku z podpisem; zamordowana przez MIŁOŚĆ, która miała dać jej szczęśćie i normalność.