Początki końca, czy może początki końca czy może wreszcie ani to ani to? Pierwszy wpis, pięknych zdjęć tu nie będzie (chyba, że najdzie natchnienie [i tak nie nadejdzie]), będzie szczerze, a zarazem nielogicznie. Ale czy tak naprawdę coś w tym życiu jest logiczne? Kiedy przechodzisz wzorową młodość (może wcale nie wzorową?), stajesz się doroslym i nagle rozpoczyna się inne życie. Inne życie będące sumą tych poprzednich młodzieńczych żyć. Dużo tu niejasności, tak w sumie jak moim życiu, ale jakie by to życie było gdyby było klarowene i przewidywalne? Nie będzie tutaj smutów 15 - latka/latki, który przegrał miłość życia i stracił sens życia i myśli nad zakończeniem swojego ziemskiego życia. Z zamiłowania dziennikarz, z pasji psycholog, z życia człowiek, a z codzienności pieprzony altruista. Kombo całkiem spoko, ale jak popatrzysz głębiej.. tak kolorowo już nie jest. W sumie życie jest zajebiste (przykre, że używam tego słowa, ale pewnie i tak tego nikt nie czyta, więc cóż, niech będzie). A czemu takie jest? Bo skoro żyjemy dalej to wygrywamy życie. Szczęście ma każdy, szkoda, że wielu ludzi robiąc coś tak naprawdę nie jest świadome tego jak to co robi definiuje jego życie.
Tytułem mniej lub bardziej większego wprowadzenia, jestem mężczyzną (i tak nikt tego nie czyta, okej, fajnie, poruszam tak bardzo ważną kwestie), nie będzie tu pięknych zdjęć, ale... miłość do pisania wraca (ah te czasy wygrywania literackich konkursów [przekupowana komisja], do śpiewu niby też wraca, ale jak śpiewać, gdy głos nie ten? To nie wróci, proste. Czy opisać te kilkadziesiat kobiet z mojego życia, w mniejszym bądź większym stopniu tak, czy przestanę pisać tu jak znajdę tę jedyną, być może, ale to jej sprawa. Przechodząc do rzeczy, piszę tutaj by dojść do cudownego faktu, że bycie zbyt dobrym człowiekiem, psychologiem nie poczyni z Ciebie szczęśliwego człowieka, ale sprawi, że masakrycznie wielki wpływ własnego altruizmu na swoje poczynania narzuci problemy innych na Ciebie. Ponoć jak pierdoli się coś, to od razu wszystko, ale to zbyt oklepane mainstreamowe stwierdzenie, ludzi bez wiary na lepsze jutro. Bo czym jest jutro? Tym co nadejdzie, sami jesteśmy sobie panami swojego losu, ale gdy przyjdzie co do czego, boimy się poważnych decyzji, rewolucjiw swoim zyciu, boimy się zamknąć coś, co minęło, a zarazem wciąż rzutuje na przyszłość tego co robimy. Proste co? Skurwysyńsko trudne. Ale ludzie tego nie zrozumieją, będą tkwić w tym co było.
Nevermind, co może chcieć przekazać dorosły człowiek innym, ha, bankowo nie uczyć ich życia, bo od kiedy człowiek jest po to by nauczać innych życia? Ha, od wtedy kiedy wie, że może wejść w psychikę drugiego człowieka, w jego głębie. Gdy uświadamia sobie, że wszyscy ludzie poznani wokół nie są ludźmi, bo ludźmi, a mają swój złożony system myślenia, postępowania. Czy bycie zimnym chujem, alkoholikiem, ruchaczem jest łatwiejsze? Hahaha, jest. Taki człowiek osiąga to co doczesne, żyje tym co 'zdobył', co 'przeżył', nakręca się tym i żyje tym co przyniesie mu dzień, mimo, iż jest to dość banalne, wewnętrznie sprzeczne z krzewieniem pozytywnych odczuć, ma szczerze na to wyjebane. Wniosek prosty, myślenie zbyt głęboko, boli, jest trudne, bycie zbyt wrażliwym, sprawia, że losy innych stają się Twoimi własnymi.
Tak bardzo oceniamy ludzi po wyglądzie, po rozmiarze piersi, po muskulaturze, po portfelu, nie dosięgając ani trochę do głębi tej osoby, do tego co czuje ona wewnętrznie. Ha, dobrze byś się czuł z zaliczeniem 20 kobiet w swoim życiu? Pewnie większość tak, lecz czy to szlachetny cel, zdobyć 20 kobiet, które wierzyły, że Twoje myślenie wgryzie się w psychikę tej kobiety i sprawi, że będzie ona szczęśliwa? Nie, oj nie. Inicjacja seksualna staje się zwykłą aktywnością fizyczną, traci swój 'mityczny sens', nie ukrywajmy = się ona pójściu do burdelu. Do czego zmierzam? Nie ma niczego gorszego jak kierowanie się potrzebą chwili, korzystaj z życia? Korzystaj, ale nie rań innych swoim prostackim podejściem do tematu.
To tak w skrócie, o chujwieczymcoprzyniosłynaklawiaturępalce.
Podsumowując, suma przeżyć mego młodego życia, jest paradoksalnie ogromna, popełniając błędy nie staniesz się lepszym, ale wyciągając z tych błędów wnioski -> wygrasz życie. Istotą zrozumienia jest fakt, że z natury jesteśmy stworzeni po to by być szczęśliwymi, a naszym zadaniem jest tylko i wyłącznie dopomóc temu szczęściu. Czemu jestem szczęśliwym facetem? Bo jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, a zarazem nie mam tego szczęścia wcale i to jest właśnie największy problem, który będzie motywem przewodnim tego (photo)blogu. More to come.
Inni użytkownicy: julitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkw
Inni zdjęcia: Kości zostały rzucone bluebird11Było dobrze,serio juliettka79:) szarooka9325:) szarooka9325:) szarooka9325:) szarooka9325Wieczorem aceg^^ szarooka9325:) szarooka9325W dół czy w górę /?/ ezekh114