Sherlocku, słabości Ty moja. Rozpoczęłam oglądanie Sherlocka, nie żałuję. Jest przefantastyczny. W tymże momencie Sherlock wykopuje z miejsca Thora i zostaje moim nowym bohaterem. Ponoć jak się rozsypie sól to ma się pecha. Musiałam rozsypać jej naprawdę sporo. Wszystko zaczęło się powoli układać, normować, zwalniać. I 10-15 minut wystarczyło, żeby znów moja głowa pękała od natłoku pesymistycznych myśli. Rodzice mnie oszukują. Jeden papierek. Jeden widok krwi. Całe życie w gruzach. Mimo wszystko jestem silna, a przynajmniej tak słyszałam. Ale wierzę w to. Jestem silna i dobrze o tym wiem. Chodź, życie. Spróbuj dać mi jeszcze jednego kopniaka. A pożałujesz, że w ogóle masz czelność o mnie myśleć. Nie tak łatwo mnie złamać. I nigdy nie będzie. Chodź. "THE GAME, MRS HUDSON, IS ON!"