Bo nigdy już nie będzie tak jak kiedyś

Czarna fala żalu zatapia nasz świat jak

Łupina orzecha tańczy nasza Arka

Na grzbiecie smoka, który połyka połacie ziemi

Przebłagaj niebo zanim utoniemy

Nawet jeśli niczego to już nie zmieni

To jakby kończył się dziś świat

Do kamieni naszych serc, płacz

Obudź w nich żar, nim sięgniemy dna

Wystartował maj w tym roku

a mniej slonca, wiecej mroku

szkoła kruszy mi się w dłoni

zapierdala, a czas goni

praca, pracą więcej pracy

szwabski tydzień, no i cacy

praca w domu czy na wodzie

strój roboczy znowu w modzie

urodzinki jedne, drugie

jedne krótkie, inne dlugie

choć daleko wtedy byłem

na drobnego cos liczylem

ktos zalozyc winien toge

tylko do trzech liczyc moge

drugie były nieco inne

choć wspominać nie powinnem

było git, chociaż przed czasem

pożegnała sie z Lukasem

juwenalia na spontanie

skośne oczy, trip, rzyganie

czasu mija coraz wiecej

jakby mi ktoś związał ręce

miało z czasem sie ułożyć

a jest chyba coraz gorzej

rygle, mury, ściany, zamki

dla mnie w żadnym nie ma klamki

staram sie za każdym razem

ona psika w oczy gazem

chociaż mówi się postaraj

widze subtelne spierdalaj

Bisz - Koniec naszego świata