photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 WRZEŚNIA 2015

Lizbona 21.09

Tak myślę i myślę o czym by tu ciekawym napisać& I doszedłem do wniosku, że najlepiej pisać o sprawach żołądkowych, czyli o& jedzeniu.

Otóż po tych pierwszych kilkunastu dniach w Portugalii śmiało stwierdzam, że moje podniebienie kocha, KOCHA tutejszą kuchnię.

Jako zapaleniec owoców morza korzystam ile tylko się da z faktu, że krewetki tutaj są o połowę tańsze niż w Polsce, już nie wspominając o tym jak bardzo są świeże. Obok krewetek na każdym stoisku rybnym (obowiązkowym w każdym markecie) znajdują się mule, ośmiornice, ogromne kraby, langusty, ślimaki i masa różnokolorowych ryb (najpopularniejszą jest dorsz).

A propos ośmiornic to miałem okazję spróbować ciekawego risotto  czarnego, zabarwianego moczem ośmiornicy *yay*

No ale mniejsza z owocami morza, Portugalia to także raj dla fanów sera& W każdym sklepie leżą stosy różnorodnych gomółek o ciekawych smakach (na szczęście nie tak ostrych jak te z pleśnią).

Tak więc jak łatwo się domyślić jak wchodzę do sklepu po jeden produkt to wychodzę obładowany czym tylko się da! I o ile ja tu przytyję to mój portfel chudnie i chudnie :D

Przepraszam że piszę o takich pierdołach, ale jakoś trak wyszło& Może następnym razem lepiej pójdzie!

Na pierwszych zdjęciach postanowiłem się bezczelnie pochwalić wykwintnością posiłków jakie sobie tutaj przygotowujemy z DeWu.

Zdjęcie trzecie przedstawia tradycyjną, portugalską potrawę z dorsza (też naszej roboty), a ostatnie wspomniane risotto z moczem ośmiornicy.

 

Więcej zdjęć staram się wstawiać na instagram.com/artjma

 

W razie niedosytu proszę pisać!